Stefan
Stefan Litwinowicz z Gdańska napisał pamiętnik z gniewu. Wrócił właśnie z ZUS, gdzie dowiedział się, że nie może przejść na wcześniejszą emeryturę. Wtedy postanowił opisać życie byłego oficera Polskich Linii Oceanicznych, który kiedyś jeździł Mercedesem.
Pamiętnik Stefana: „Odżywiamy się skromnie starając się zaoszczędzić na każdym artykule żywnościowym. Dzięki skromnemu odżywianiu wszyscy spadliśmy na wadze. Staramy się, by lepsze jakościowo produkty żywnościowe były dla syna, który w tym wieku potrzebuje dobrego odżywiania. Zmuszeni jesteśmy oszczędzać na wszystkim, w tym częściowo na praniu starając się mniej brudzić odzież”.
Stefan ma 60 lat i dyplom inżyniera elektroniki okrętowej. Dorobił się mieszkania w centrum Gdańska, żony i trójki dzieci. Całe życie pływał jako radiooficer pod banderami wszystkich państw świata. Zna perfekcyjnie angielski, nieźle niemiecki, hiszpański i portugalski. Z pokładu okrętu widział trzy wojny – w Wietnamie, Izraela z Egiptem i w Zatoce Perskiej w czasie Pustynnej Burzy. Trzy lata pracował na kontrakcie w dżungli Amazonii obsługując elektroniczne urządzenia naukowo-badawcze. Były dobre pieniądze, kobiety, alkohol i przygody jak z westernów. – Po każdym rejsie starczało pieniędzy na pół roku solidnego życia – wspomina odpalając papierosa od papierosa (pali tylko te z przemytu).
Nie myślał o przyszłości, ale czy pijąc francuskiego szampana z młodymi Wietnamkami można sobie wyobrazić, że kiedyś nie będzie pieniędzy na proszek do prania?
Życie Stefana Litwinowicza stanęło w miejscu dokładnie 15 lutego 1999 r. Skończył się ostatni kontrakt, a na całym świecie pracę radiooficerów zastąpił Global Marine Digital Safety System.