Archiwum Polityki

Do Unii czy do Rosji?

Ukraińscy historycy lubią przywoływać fakt, że w XI w. córka ukraińskiego władcy Jarosława Mądrego została żoną króla Francji. Ale to stosunkowo skromny zadatek w drodze do Unii Europejskiej. Dziś niestety Ukraina drepcze w miejscu.

Stulecia wpływów Moskwy tak dalece zmieniły świadomość Ukraińców, że myślenie o bliskich związkach z Zachodem do niedawna traktowane było jak abstrakcja. To Unia Europejska okazała wielką przytomność i w 1991 r. uznała niezależność Ukrainy, co zaowocowało wkrótce otwarciem ambasad w Kijowie i Brukseli.

Dla miejscowych elit myślących kategoriami suwerennego państwa było to rzucone w samą porę koło ratunkowe. Rosja nie zamierzała rezygnować z apetytów i wpływów, bo Ukrainę niezmiennie uważała za obszar dla siebie strategiczny. Tymczasem kontakty z Unią wspierały aspiracje niepodległościowe antyrosyjskich elit. Kiedy w 1994 r. w Luksemburgu Unia i Ukraina podpisały Układ o Partnerstwie i Współpracy, wydawało się, że proeuropejskie aspiracje ostatecznie wzięły górę nad sympatiami promoskiewskimi. Ukraińcy jeździli już wtedy niemieckimi, holenderskimi i francuskimi autami, odkupionymi ze złomowisk, a czasem ukradzionymi. Ukraińskie dziewczyny rozbierały się w europejskich kabaretach, zasilały agencje towarzyskie, lekarze i inżynierowie handlowali na bazarach, nauczycielki sprzątały. Słali do rodzin w kraju marki i franki. Europa wydawała się zaskakująco przyjazna, zasobna i bardziej ponętna niż Rosja. Ale tak naprawdę dopiero ratyfikowanie Układu o Partnerstwie i Współpracy w marcu 1998 r. (procedury w parlamentach krajów członkowskich przeciągnęły się) rozstrzygnęło o stosunkach ekonomicznych, inwestycjach, współpracy finansowej i naukowo-technicznej. Oraz o relacjach politycznych: Unia zadeklarowała zainteresowanie demokratyzacją Ukrainy. Gdy Europa Środkowa po szturmie na Brukselę otwarła już rozmowy o akcesji, Kijów znalazł się dopiero w punkcie wyjścia.

Obietnice i porażki

Manifestowanie unijnych aspiracji stało się ważne dla samego prezydenta Leonida Kuczmy.

Polityka 11.2003 (2392) z dnia 15.03.2003; Świat; s. 56
Reklama