W starostwie powiatu częstochowskiego wybuchła afera rozporkowa, która starostę Ireneusza Skubisa (PSL) i wicestarostę Stanisława Kucię (Wspólnota Samorządowa) stawia w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Otóż inspektor Ewelina Rakowska-Skuza, związana z SLD, poskarżyła się, że w czasie wyjazdu służbowego do Niemiec doszło do uwłaczających jej, jako kobiecie i urzędnikowi, sytuacji. W delegację wyruszyło pięciu mężczyzn, reprezentujących najwyższe władze powiatu, i pani Ewelina, atrakcyjna brunetka – jako tłumacz.
Pobyty w Niemczech jakoś nie wychodzą częstochowskim urzędnikom na zdrowie – w czasie poprzedniego wyjazdu oficjalnej delegacji powiatu Wiesław Bąk, ówczesny starosta, spadł w nocy z hotelowych schodów i złamał rękę. Jak potem tłumaczył, założył za duże kapcie i się w nie zaplątał.
Tym razem po przyjeździe do hotelu, skarży się pani inspektor, Skubis stwierdził, że jako starosta ma ius primae noctis. Kiedy oburzona kobieta stanowczo odmówiła, zaczął ją traktować oschle i oficjalnie. Ale najgorsze przyszło w drodze powrotnej – w autobusie zaczął dobierać się do niej pijany wicestarosta Kucia. Po powrocie urzędniczka na rozmowy ze starostą chodziła, jak to teraz modne, z ukrytym dyktafonem. Ma dwie godziny nagrań, które ujawniła, kiedy dowiedziała się, że starosta nie chce przedłużyć umowy o pracę argumentując to reorganizacją urzędu. Kopia trafiła do wojewody, a ten po przesłuchaniu złożył do prokuratury doniesienie na władze powiatu. W jednym miejscu taśmy starosta mówi, że on „nie widział w zachowaniu kolegów nic ubliżającego – ten spał, ten rzygał, ten się do pani dobierał”. W innym fragmencie nagrania jednak przyznał, że Kucia poszedł va banque i nawet dla niego „to był szok”.