Archiwum Polityki

Skrzydła: wzlot i upadek

„Aviator”, sfilmowana przez Martina Scorsese biografia Howarda Hughesa ma wielkie szanse stać się oscarowym przebojem. Trudno sobie wyobrazić lepszy temat niż szokująca historia życia milionera, którego żądza władzy doprowadziła na szczyt, a potem zepchnęła w otchłań paranoi.

Trzygodzinny film z Leonardo DiCaprio w roli głównej stara się dotknąć tajemnicy złożonej osobowości najbogatszego człowieka XX w., dla którego życie zdawało się nie mieć żadnych barier, a który skończył jak śmieć – w osamotnieniu, bliski obłędu, niezdolny do rozumienia siebie i świata. Nazywany przez biografów jednym z prawdziwie renesansowych ludzi naszych czasów, Howard Hughes był opętany ideą latania i bicia powietrznych rekordów. Wsławił się m.in. tym, że w samolocie własnej konstrukcji w latach 30. jako pierwszy pilot na ziemi osiągnął prędkość 567 km/h, a kilka lat później obleciał dookoła świat w zaledwie 3 dni 19 godzin i 17 minut.

Był genialnym wynalazcą i wizjonerem. Rozmachem, zdolnościami kreacyjnymi wyprzedzał swoją epokę. Przewidział błyskawiczny rozwój przemysłu lotniczego. Uzbrojony w znajomość tajników lotnictwa oraz w praktyczną wiedzę otworzył pierwszą pasażerską linię transkontynentalną. Wprowadził szereg elektronicznych usprawnień, np. automatycznego pilota. Pracując na zamówienie armii stworzył specjalny radar, który automatycznie namierzał przeciwnika i zrewolucjonizował walki powietrzne. Prowadzona przez niego Hughes Aircraft okazała się w latach 50. najnowocześniejszą korporacją aeronautyczną na świecie, przynosząc brutto 1,7 mln dol. dziennie. Pierwsze satelity komunikacyjne – to także jego dzieło.

Na podbój Hollywood

Zafascynowany rozwojem nowoczesnych technologii ruszył w połowie lat 20. na podbój Hollywood, szybko stając się tam jedną z najbardziej wpływowych postaci. Kamieniem węgielnym stworzonego przez niego imperium filmowego był dramat wojenny „Anioły piekieł” z 1930 r., o dwóch braciach, pilotach RAF, którzy nieustannie narażają życie w walkach powietrznych. Realizacja trwała kilka lat i pochłonęła grubo ponad milion dolarów – wielokrotnie więcej niż przeciętna wtedy produkcja.

Polityka 4.2005 (2488) z dnia 29.01.2005; Kultura; s. 73
Reklama