Wroku wyborów łatwo nie rezygnuje się z prezentu, jakim jest okazja publicznego przesłuchiwania i rozliczenia za ten pomysł Mariana Krzaklewskiego, liderów tzw. środowiska pampersów, a nawet paru biskupów i zakonników.
Z zeznań prezesa Talone (trzeba pamiętać, że reprezentuje on jednak firmę uwikłaną w spór z polskim rządem) wynika, że przy prywatyzacji PZU kwestia finansowania Telewizji Familijnej stanowiła ważny element negocjacji. Telewizją promującą tradycyjne wartości zainteresowany był Kościół. Prezes Eureko rozmawiał o tym z bp. Piotrem Liberą, sekretarzem generalnym Episkopatu, któremu przekazał swój prywatny pogląd, że takie przedsięwzięcie jest bez szans, jako przykład dając podobny kanał w rodzimej Portugalii.
Rady doświadczonego finansisty nie przekonały jego polskich partnerów. „Politycy AWS, głównie Krzaklewski, który był właściwie pomysłodawcą Telewizji Familijnej, »sprzedali« ten pomysł polskiemu rządowi. Polski rząd przyznał franciszkanom koncesję” – zeznaje dalej Talone, który akurat nie wiedział, że franciszkanie koncesję dostali już w 1994 r. Nie ulega jednak wątpliwości, że pomysł na jej „familijne” wykorzystanie narodził się w kręgu AWS.
W 1996 r. Wiesław Walendziak odszedł ze stanowiska prezesa publicznej telewizji, a z nim – z kierowniczych stanowisk w TVP – przedstawiciele tzw. pampersów („Polityka” 52/04). Walendziak w 1997 r. odpowiadał za kampanię wyborczą AWS. Telewizja publiczna była wówczas łupem koalicji SLD-PSL i stąd zainteresowano się koncesją franciszkanów, którzy wówczas mieli zgodę na nadawanie programu z jednego nadajnika pod Skierniewicami, o zasięgu tak małym, że ich Telewizję Niepokalanów nazywano „telewizją z katakumb”.
Było już za mało czasu, aby dostęp do tej stacji wykorzystać w wyborach parlamentarnych, ale w tle był 2000 r.