Archiwum Polityki

Z grubsza normalny kraj

Tadeusz Mazowiecki, pierwszy premier III Rzeczpospolitej

Jacek Żakowski: – Gdyby miał pan jedną frazą opowiedzieć, jak pan rozumie ostatnie 20 lat, to jak by ona brzmiała?

Tadeusz Mazowiecki: – Polska jest inna.

Inna niż wcześniej czy inna niż nam się wydawało, że będzie.

Inna niż wcześniej. Ale też trochę inna, niż nam się wydawało. Bo przez lata wydawało się, że strasznie trudno jest wywalczyć wolność. A potem okazało się, że ukształtowanie wolności nie jest dużo łatwiejsze.

Kiedy pan został premierem, patrzyłem na pana z podziwem i z przerażeniem. Myślałem sobie: Tadeusz Mazowiecki, taki wielki człowiek...

A jakże...

No tak. Dla mojego pokolenia wielcy ludzie naprawdę byli jeszcze wielcy. Bo się ich nie miało na co dzień w telewizorze. Latami słyszało się tylko w Wolnej Europie albo się czytało w gazetkach, że Mazowiecki, Geremek, Kuroń, Wałęsa, Michnik, Frasyniuk czy Bujak to czy tamto zrobili, powiedzieli, zostali zamknięci albo zwolnieni. Był dystans między zwykłym człowiekiem a ludźmi wielkimi. Myślałem sobie: taki wielki człowiek, ale czy on wie, co z tym bałaganem zrobić? Skąd pan wiedział?

Nie wiedziałem, ale miałem też mocne przekonanie, że to się musi udać, że jest wykonalne...

Co?

Żeby Polska stała się inna.

Suwerenna?

Na początku wcale nie było pewne, że w innych krajach, zwłaszcza w Związku Radzieckim, nastąpią takie zmiany. Decydując się zostać premierem, musiałem brać pod uwagę, że jeszcze jakiś czas Polska będzie jedyna. Ale uważałem, że tym razem to się nie może tak skończyć jak w 1981 r.

Czyli jak?

Rozważnie, ale zdecydowanie w kierunku suwerenności i demokracji oraz reform gospodarczych.

Polityka 23.2008 (2657) z dnia 07.06.2008; Kraj; s. 20
Reklama