Jerzego Dudka i Jacka Krzynówka łączy zaskakująco dużo. Są gwiazdami reprezentacji (w której debiutowali w 1998 r.) i szczęśliwcami, którym udało się przebić do najmocniejszych lig europejskich (Premiership i Bundesligi). Obaj mają młodszych braci kopiących piłkę i jeżdżą samochodami tej samej marki. Do tego pochodzenie (skromne) i charakter (takoż). Obaj po zakończeniu kariery chcieliby wrócić do Polski – chyba żeby dzieci (8-letni dziś Olek Dudek i 3-letnia Wiktoria Krzynówek) zadecydowały inaczej. Obaj są w niezłej formie i bardzo, bardzo chcą wygrać.
Mieli przeczucie, że trafią na siebie, wykrakali sobie ten mecz. Wyniki losowania przyjęli spokojnie. Dudek (bramkarz FC Liverpool): – Nigdy nie grałem o tak wysoką stawkę przeciwko tak dobremu koledze, to trudna sytuacja dla nas obu. Krzynówek (pomocnik Bayeru Leverkusen) nie pozostaje dłużny: – Dudek to jeden z najlepszych bramkarzy na świecie, niełatwo go pokonać. To będzie nasz pierwszy pojedynek. Dla Krzynówka również pierwszy występ w Anglii.
Dzieci, zróbcie coś dla mnie
Krzynek pochodzi z Chrzanowic, niedaleko Piotrkowa Trybunalskiego. Przed wyjazdem do Niemiec grał tylko w najbliższej okolicy: Chrzanowice, Radomsko, Częstochowa, Bełchatów. – Nie znałem języka, niewiele widziałem i wiedziałem. Ale miałem świadomość, że jeśli nie będę najlepszy, to nie będą mnie szanowali i w konsekwencji nie zarobię. Taką mentalność wyniosłem z domu.
Ma dwóch braci (tak jak Dudek). Matka pracowała w sklepie, ojciec w hucie szkła. Najpierw w Radomsku, potem – gdy huta padła – przeniósł się pod Warszawę. Ojciec do domu przyjeżdżał na weekendy, pociągiem albo pekaesem.