Muzyczna francuszczyzna znowu w modzie. Nawet Włoszka In-Grid śpiewa w tym języku, by łatwiej trafić na listy przebojów. W Polsce też kochamy wszystkich, którzy śpiewają po francusku – obojętne, czy to Alizee, Natasha St-Pier, Garou czy Patricia Kaas. Nic więc dziwnego, że ta ostatnia – gwiazda francuskiego popu z klasą – zagra w Polsce koncert po raz drugi w ramach tej samej trasy. Po występie na sopockim festiwalu zawita 20 lutego do warszawskiej Sali Kongresowej.
Patricia Kaas to francuska Celine Dion – śpiewa pop, ale niekoniecznie taneczny, raczej przypominający klasyczną piosenkę z elementami jazzu. Przez 15 lat muzycznej działalności Kaas sprzedała ponad 15 mln płyt, pozostając wierną wybranemu stylowi i nie flirtując za bardzo z chwilowymi modami. Do tego jest znakomitą wokalistką, potrafiącą nadawać głosowi wiele odcieni. Jej koncerty przyciągają tłumy wielbicieli nastrojowej, przystępnej i przyjemnej muzyki. Nic więc dziwnego, że zagrała ich już ponad 800 w każdym zakątku świata, w tym kilka w Polsce.
W karierze Kaas jest też epizod filmowy – partnerowała Jeremy’emu Ironsowi w „Piano Bar” Claude’a Leloucha, osobliwej mieszance kryminału, komedii i dramatu. Zagrała w nim wokalistkę jazzową. Zrobiła to z klasą.
Patricia Kaas, 20 lutego, Sala Kongresowa w Warszawie, bilety 150 zł