Od dłuższego czasu zajmuję się przede wszystkim przygotowaniami do Międzynarodowego Konkursu Chopinowskiego, który odbędzie się w październiku. Ćwiczę, ile mogę – średnia statystyczna to siedem godzin dziennie. Ale nie gram od rana do wieczora, staram się rozsądnie gospodarować czasem, żeby się nie przećwiczyć. W Ogólnopolskim Konkursie Chopinowskim, który był próbą generalną do konkursu „dużego”, wziąłem udział, by móc się sprawdzić z programem (trzeba było wykonać cały repertuar jesiennego konkursu) w warunkach stresowych, w rywalizacji.
Mam już za sobą kilka doświadczeń konkursowych w Polsce i na świecie, większość z nich zakończyła się dla mnie szczęśliwie, ale nie brałem dotąd udziału w konkursie monograficznym, poświęconym twórczości jednego kompozytora. A granie Chopina jest trudne, zwłaszcza że program konkursowy trwa w sumie prawie trzy godziny. Trzeba więc wiedzieć, jak rozłożyć siły i do tego też ogólnopolski konkurs mi się przydał. Zadowolony jestem również, że mogłem wystąpić z orkiestrą – choć było to nie pierwszy raz, ale im więcej, tym lepiej. Jednak nie zajmuję się tylko Chopinem: w połowie marca w sali Filharmonii Pomorskiej w Bydgoszczy nagram dla firmy CD Accord swoją pierwszą płytę z utworami Debussy’ego i Liszta. Dzięki temu mam szansę nie zostać już na wstępie sklasyfikowany wyłącznie jako chopinista. Uważam zresztą, że granie muzyki innych kompozytorów pozytywnie wpływa również na moją interpretację Chopina. Płyta powinna ukazać się jesienią, akurat na konkurs.
Kiedy nie gram, lubię słuchać muzyki. Nie tylko fortepianowej, ale też na przykład symfonicznej. Mam jeszcze jedną pasję: muzykę organową. Nie grywam na organach koncertowo, ale kiedy mam czas i możliwość, na przykład w kościele.