Oświadczenie wicepremiera Jerzego Hausnera, że wystąpił z SLD, spowodowało lawinę zdarzeń i deklaracji, które świadczą, że za kulisami polityki sporo się dzieje, choć nie bardzo wiadomo, jaki może być finał. Trwają rozmowy między Unią Wolności a politykami SLD, w tym premierem Belką i marszałkiem Cimoszewiczem oraz oczywiście wicepremierem Hausnerem, o utworzeniu nowej partii. Obok Władysława Frasyniuka ważnym uczestnikiem jest Tadeusz Mazowiecki, który chciałby tę inicjatywę otworzyć na prawo, przyciągając do niej Janusza Steinhoffa i jego partię Centrum. Z kolei inicjatywa Krzysztofa Janika skupia się wokół wspólnej listy lewicy z przesuniętymi na pierwszy plan postaciami takimi jak Belka czy Cimoszewicz – którzy nie są wprost utożsamiani z SLD ani z rządem Leszka Millera – i obecnej politycznej czołówki SLD cofniętej do drugiego szeregu. Nie jest jasne stanowisko prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i nie wiadomo, który z pomysłów byłby mu bliższy, a prezydenckie poparcie może być ważne, nawet jeżeli politycy deklarują, że obecnie o nie nie zabiegają. Być może Kwaśniewski opowie się po stronie tych, którzy wykonają szybciej jakiś ruch.
Na wstępie oba pomysły zostały już trochę zmarnowane. Janik ma przeciwko sobie aparat partii kierowanej przez Józefa Oleksego i zapewne niechęć tak Belki jak i Cimoszewicza do ściślejszego wpisywania się w struktury obecnego Sojuszu. Frasyniuk potyka się z niezdecydowaniem Unii Wolności, dla której powołanie nowej formacji musiałoby oznaczać ostateczne przejście do historii, a także z jej pewną arogancją. Jeżeli chce się współpracować z Markiem Belką, to jest niestosowne publiczne wzywanie go do podania się do dymisji, co zrobiła Rada Polityczna UW. Fatalne wrażenie robią też kolejne rozmowy i spekulacje, kogo by tu jeszcze pod skrzydła przyszłej partii przyjąć.