Jan Dziadul
Do telewizji Bigosowa weszła przez Wojciecha Cejrowskiego, podróżnika i satyryka, i jego program „WC Kwadrans” zdjęty ze względu na kontrowersyjne poglądy (szczególnie pojęta troska o wartości rodzinne i narodowe). Najpierw napisała, żeby ratował skrzywdzonych górali, którym komuniści zabrali lasy i hale. Dla Kowboja była to woda na młyn, więc zaprosił ją do swojego programu. – Bałam się okrutnie gębę w telewizji pokazać, ale zięć jest filmowcem i ze stoperem uczył mnie gadać, żeby było krótko i treściwie – wspomina gaździna pierwsze telewizyjne kroki. Wypadła dobrze również dlatego, że z Cejrowskim mają podobne poglądy. Zaczęła bywać na zjazdach „Ciemnogrodu” i gwiazdować w programach ojca Leona, benedyktyna z Tyńca.
Za prezesury Ryszarda Miazka zrobiła kilka talk-shows dla telewizji publicznej jako „Posiady u Bigoski”, ale potem jej podziękowano. Bigosowa mówi, że uznano jej programy za niecenzuralne.
– Widziałem ostatnio program z Zakopanego, który leciał na żywo – mówi miejscowy dziennikarz. Najpierw o jednym z dużych polskich dzienników i jego naczelnym wyraziła się niecenzuralnie, a potem pokazała ludziom, co z takimi gazetami trzeba robić: – Wsadziła pod tyłek. Bigoska mówi od serca, znam ją, ale dla telewizji na żywo stwarza problemy.
Kiedyś górale na Podhalu byli dumni z gwiazdowania Bigosowej, która hardo i na góralski rozum przepytywała polityków i im przygadywała. Niczego nie owijała w bawełnę i waliła prosto w oczy. Mało komu dawała się zapędzić w kozi róg. Wiele osób rejterowało przed „Kontrwywiadami” i „Posiadami” – jak się nazywały programy u Bigoski.