Już chyba tylko najbardziej niepoprawni idealiści oczekiwać mogą od sztuki tego, co stanowiło jej podstawowy walor przez wiele stuleci: piękna. Wszystko się odmieniło; dziś ładne dzieła budzą nieufność, kojarzone są z kiczem. A z piękna twórcy muszą się tłumaczyć – jest dopuszczalne, jeśli służy wyższym celom, na przykład krytyce korporacji czy cywilizacji konsumpcji. „Już dawno – jak zapewniają kuratorzy wystawy – utraciło ono wiarygodność i niewinność”. Ale czy piękno bezpowrotnie odeszło z malarstwa? A może jest dziś czymś zupełnie innym, niż było kiedyś? Jaka jest jego funkcja w sztuce, która z takim zaangażowaniem tropi nie dobroć, a zło? Próbą szukania odpowiedzi na te pytania jest wystawa we wrocławskim BWA zatytułowana „Piękno, czyli efekty malarskie”. Dwunastu zaproszonych twórców na różne sposoby zmaga się z tym problemem. Jedni szukają piękna w brzydocie, inni próbują podjąć dyskurs z tradycyjnymi kanonami estetycznymi lub pokazują ich relatywizm. Przeważają prace malarskie, ale do ekspozycji włączono także fotografie i wideo. To intrygujące wyzwanie pojęli wybijający się twórcy młodego pokolenia, m.in. Anna Baumgart, Agata Bogacka, Magda Moskwa, Jadwiga Sawicka czy Bogna Burska. Rzecz ciekawa, w wystawie bierze udział tylko trzech mężczyzn. Czyżby uznano, że w tych akurat sprawach kobiety mają dużo więcej do powiedzenia? Być może.
Piotr Sarzyński
++ dobre
+ średnie
– złe