Przypomnijmy sobie wybory 2001 r. Po raz pierwszy pojawiła się wtedy tak znaczna dysproporcja między ugrupowaniem wygrywającym wybory (SLD/UP) a drugą i następnymi partiami. Między 1997 a 2001 r. odnotowujemy największą zmianę wyborczą dekady: Polacy głosują w większości na inne partie niż 4 lata wcześniej. Dane Polskiego Generalnego Studium Wyborczego (PGSW 2001) wskazują też na coś więcej – około jednej trzeciej Polaków głosuje w tych wyborach na inną opcję ideologiczną niż poprzednio; tzn. tylu właśnie obywateli poprzednio głosujących na partie prawicowe, tym razem zagłosowało na partie lewicowe. Jest to bardzo ostrożny szacunek, gdyż ludzie niechętnie przyznają się do zmiany swych preferencji wyborczych i to tak znaczących. W wyborach tych po raz pierwszy zaistniały w parlamencie partie radykalne – LPR i Samoobrona.
Nieźle reprezentowane było także centrum polityczne. Paradoksalnie – nie tylko przez nową formację PO, ale, i to głównie, przez SLD/UP. Nie dałoby się tego stwierdzić, odwołując się tylko do samookreślenia zwolenników SLD (którzy uważali się za lewicę), natomiast biorąc pod uwagę wiele innych cech – tak. Wykazana w badaniach ankietowych częstotliwość uczęszczania do kościoła, postawy wobec niektórych kwestii ekonomicznych (zwłaszcza podatków czy świadczeń socjalnych), lokowały pokaźną część tego elektoratu w centrum, a nawet na centroprawicy.
To właśnie ta część wyborców zaczęła najszybciej wycofywać swe poparcie dla SLD – już w 2002 r. Reszta elektoratu centrowego rzeczywiście w 2001 r. zagłosowała głównie na PO, ale przypomnijmy, że partia ta cieszyła się wtedy poparciem zaledwie 12-procentowym. Ówczesny elektorat UW ujawnił bardziej skrajnie liberalne poglądy, zwłaszcza w kwestiach gospodarczych.
Od wyborów 2001 r.