Archiwum Polityki

A może domek z ogródkiem?

Za cenę trzypokojowego apartamentu w modnej dzielnicy można kupić działkę i wybudować dom na peryferiach. Robi tak coraz więcej Polaków. Rozpoczęła się wędrówka na przedmieścia.

W prasowych ogłoszeniach firmy budowlane kuszą: „Zamiast trzypokojowego mieszkania kup sobie dom”. Oczywiście jest to oferta trochę na wyrost – zazwyczaj mają na myśli koszt inwestycji bez działki, a proponowany dom ma niewielką powierzchnię (75–100 m kw.). Bardzo często reklamują się w ten sposób firmy budujące w tzw. technologii kanadyjskiej – domy z lekkim szkieletem drewnianym, tańsze od murowanych. Metr takiego domu można wybudować już za 1,8 tys. zł. Ten stawiany w technologii tradycyjnej będzie nas kosztował od 2,4 tys. zł za metr. To jednak wciąż opłacalne, jeśli porównamy cenę mieszkania w centrum. Jeśli dodamy do tego ciszę, spokój i własny ogródek, wizja staje się kusząca. – Ludzie w średnim wieku, którzy do tej pory mieszkali w dwupokojowym mieszkaniu, nie szukają kolejnego większego w bloku. Dorobili się już stabilnej pracy, dzieci i chętnie przenoszą się za miasto – mówi Łukasz Bald, dyrektor DomBanku. Są takie miasta, np. Rzeszów, Koszalin, Olsztyn, Lublin, gdzie bloków mieszkalnych prawie się nie buduje albo ceny, jak na lokalne warunki, są wyśrubowane. Jeśli więc młode nawet małżeństwa chcą wynieść się „na swoje”, muszą postawić dom.

Grunt to podstawa

– Działki budowlane zdrożały w ubiegłym roku o 11–12 proc. – ocenia Leszek Michniak, prezes Wrocławskiej Giełdy Nieruchomości (która ma oddziały w czterdziestu miastach). Ceny zależą przede wszystkim od lokalizacji, prestiżu okolicy, łatwości dojazdu do miasta i bliskości zieleni. Metr uzbrojonej działki pod budownictwo mieszkaniowe kosztuje średnio w dużych miastach 100–500 zł, nieuzbrojonej 20–50 zł.

Polityka 10.2005 (2494) z dnia 12.03.2005; Gospodarka; s. 80
Reklama