Archiwum Polityki

Trwały rozkład pożycia

Dymisja Jerzego Hausnera jest jak formalny rozwód pieczętujący trwały rozkład pożycia (chociaż do końca miesiąca wicepremier z rządu się nie wyprowadzi). Wszyscy więc powitali ją z ulgą. Nawet złoty, zwykle nerwowo reagujący na odejście człowieka odpowiadającego za gospodarkę, teraz osłabł wprawdzie o dwa grosze w stosunku do dolara, ale tylko na pół godziny.

Można uznać, że skoro wicepremier rządu popieranego przez SLD angażuje się w tworzenie konkurencyjnej partii, to trudno się dziwić, że jest żegnany bez żalu. Trzeba jednak zauważyć, że nie ma też żadnej ciekawości, kto przyjdzie na jego miejsce. Wymienia się wprawdzie Mirosława Gronickiego, ministra finansów, a także Jacka Piechotę, wiceministra gospodarki, ale wiadomo, że tak naprawdę nie ma to już żadnego znaczenia. A rewolucyjny program reformy podatków ogłoszony właśnie przez Gronickiego, który chce wprowadzić liniową 18-proc. stawkę PIT, CIT i VAT, budzi nikłe emocje. Bo przecież żadna ustawa – a już na pewno dotycząca podatków czy racjonalizacji wydatków państwa – nie ma szans przyjęcia przez parlament. Z kolei jeśli posłowie coś zechcą zepsuć i po raz kolejny sięgnąć do kieszeni podatników, aby sfinansować kiełbasę wyborczą, to i tak rząd nie będzie w stanie im w tym przeszkodzić. Trwały rozkład pożycia nie dotyczy bowiem odchodzącego wicepremiera, który zrobił skok w bok, wykazując się nielojalnością wobec reszty rządu. To rządu i jego zaplecza parlamentarnego nic już ze sobą nie łączy. Ale wiąże ono rządowi ręce, gdy ten chce coś istotnego zmienić.

Flirt wicepremiera Hausnera nie jest przyczyną, ale skutkiem tego rozkładu pożycia. Walczył o realizację swego planu, dopóki miał cień nadziei, że coś jeszcze uratuje. Jednak od momentu, gdy SLD wycofało się ze zmian ustawy reformującej Kasę Rolniczych Ubezpieczeń Społecznych – bo nawet Platforma Obywatelska zapowiedziała, że nie poprze zmian, choć doskonale wie, jak bardzo są potrzebne – jasne się stało, że już nie ma po co i o co walczyć.

Polityka 11.2005 (2495) z dnia 19.03.2005; Komentarze; s. 18
Reklama