Ta wojna zniszczyła nie tylko kraje, ale i cały gmach tradycyjnych mitów, na których przed wojną opierała się tożsamość narodów Europy. Zaś stworzenie nowych potykało się o porażającą rzeczywistość: miliony zabitych i pomordowanych, ogrom zniszczeń materialnych, degradacja polityczna i moralna Europy. W 1945 r. jedynie ZSRR i USA mogły tryumfować bez zahamowań. Pozostałe narody i społeczeństwa – i to nie tylko bezpośredni uczestnicy wojny – były głęboko rozdarte. Ludzi dzieliły różne opcje polityczne i wybory moralne – z jednej strony ruch oporu prowokujący represje ze strony okupanta, z drugiej – wspierający go kolaboranci. Z trzeciej wreszcie – bierna większość starająca się przetrwać. Rzesza była wprawdzie zdruzgotana, ale dla wielu krajów zajętych przez Armię Czerwoną zakończenie wojny nie oznaczało pokoju, lecz narzucenie radzieckiej hegemonii, wojnę domową i rządy oparte na radzieckich czołgach.
Na dobrą sprawę było tyle drugich wojen światowych, ile narodów. Tylko dla Polaków i Niemców zaczęła się 1 września 1939 r.
Nie, również – tak jest! – dla Szwajcarów, dumnych z tego, że już tego samego dnia ogłosili mobilizację, by bronić swej alpejskiej reduty. Dla Brytyjczyków i Francuzów wojna zaczęła się – formalnie – dwa dni później, a faktycznie – dopiero 8 kwietnia 1940 r., w tym samym dniu co dla Duńczyków i Norwegów. Dla Rosjan – 21 czerwca 1941 r. (radziecka agresja na Polskę 17 września, wojna zimowa z Finlandią zostały wyrzucone poza nawias wielkiej wojny ojczyźnianej). Dla Amerykanów – 7 grudnia 1941 r.