Kiedy samolot wleciał w żółtawą chmurkę, poczuli zapach jak ze szkolnego laboratorium. Sekundę później oczy zalały się łzami, zaczęły piec dłonie, szyja, twarz. Szybko uprzytomnili sobie, że wpadli w żrący obłok kwasu siarkowego. Pilot próbował jak najszybciej wyprowadzić maszynę na „świeże powietrze”, a dr Marek Ostrowski, biolog z Uniwersytetu Warszawskiego, specjalista w dziedzinie informacji obrazowej i fotografii lotniczej, fotografował. – Szkoda byłoby nie uwiecznić takiej okazji (zdjęcie 1). To dowód, jak bardzo zanieczyszczenia kumulują się w atmosferze – setki metrów nad Zalewem Goczałkowickim i kilkadziesiąt kilometrów od większych kominów – wyjaśnia Ostrowski. – Jedno zdjęcie mówi więcej o stanie środowiska niż setki słów.
Fotografie lotnicze pozwalają rzutem oka ogarnąć wielką przestrzeń i połączyć, z pozoru niezależne, elementy w jedną całość. Takiego patrzenia trzeba się jednak nauczyć.
Księże Pole w Opolskiem (zdjęcie 2) to jedna z takich lotniczych niespodzianek. Z ziemskiej perspektywy – jeśli tam pojechać – widać niewielką, liczącą około 300 dusz, zwykłą wieś. Dwie ulice, chaotycznie rozstawione domy, kilkanaście stodół, „pudełka” z pustaków. Między nimi – kościół. Ot, banał, jakich wiele. Z nieba widać coś innego: dwie główne ulice otaczają (dziś zabudowany) plac, od którego odchodzą promieniście (nieistniejące już) uliczki. Ich siatkę rozpoznać można w układzie domów, stodół, ścieżek. Nawet okoliczne pola mają promienisty układ. – Takie rozplanowanie charakteryzowało XIII i XIV w. Budowle z tamtych czasów nie przetrwały. Z lotu ptaka widać jednak liczącą setki lat historię tej miejscowości – wyjaśnia Ostrowski.