Archiwum Polityki

Pan Kazimierz

Pan Kazimierz należał do pokolenia Kolumbów, wkraczającego w dorosłe życie tuż przed wybuchem II wojny światowej. Pomnikiem tej generacji są malownicze rzędy powstańczych krzyży na warszawskich Powązkach.

Koźniewskiego losy wojenne to temat na niejedną książkę czy wieloodcinkowy serial telewizyjny. Wychowanek przedwojennego harcerstwa, już w początkach niemieckiej okupacji wstąpił do organizacji konspiracyjnej Polska Ludowa Akcja Niepodległościowa, do której należał też m.in. Gustaw Herling-Grudziński. To był tylko początek jednej z polskich wojennych dróg – później Koźniewski przedostał się do Francji, następnie do Anglii. Jeździł jako kurier do kraju, siedział rok w więzieniu w Budapeszcie, w 1943 r. rozpoczął pracę w Departamencie Informacji i Prasy Delegatury Rządu w Warszawie oraz w Szarych Szeregach.

Piękna wojenna karta, jak zwykło się mówić, ale Pan Kazimierz nigdy nią nie grał. Najlepszy dowód, że tępił kombatanctwo, a nawet uważał, że byłym bohaterom państwo nie ma obowiązku wypłacać świadczeń, zwłaszcza tyle lat po wojnie.

Państwo było najważniejsze, nawet jeżeli to była Polska Ludowa. Koźniewski należał do tych Kolumbów, którzy przystali do nowego ustroju i trwali przy nim w potrzebie, ze stanem wojennym włącznie. Jedni taką postawę potępiali, inni mówili o lojalności i wierności samemu sobie.

Koźniewski był autorem wielu powieści, w tym wspomnień z lat wojny („Szczotka do butów”, „Rok ziemi obcej”, „Przez dziesięć wojen”). Bodaj największym dziełem Jego życia jest jednak kilkutomowa monografia polskich czasopism społeczno-kulturalnych „Historia co tydzień”. O przedwojennych redakcjach wiedział wszystko, wystarczyło wymienić tytuł, a Pan Kazimierz podawał adres, piętro, a nawet pamiętał, czy była winda, czy wchodziło się po schodach.

Polityka 17.2005 (2501) z dnia 30.04.2005; Wspomnienie; s. 103
Reklama