Archiwum Polityki

Szarża na szarże

W polskiej policji wciąż liczy się wierność i mierność. Niepokorni idą w odstawkę. Panoszą się związki zawodowe. Wystarczy byle pretekst, czyjaś intryga albo mętny zarzut, aby człowiek stracił funkcję i dobre imię, a powrotu już nie ma. Hamuje to wszystkie śmielsze pomysły na zreformowanie policji i walkę z korupcją.

Komenda Główna Policji ogłosiła z dumą, że społeczne zaufanie do tej instytucji wzrasta, a przestępczość spada. Zawsze kiedy wybory blisko warto czymś się pochwalić. W tym przypadku KGP jako sukces podała, że Polacy czują się bezpieczniej w mniejszych miejscowościach i w pobliżu swoich domów. Ale już znacznie gorzej ze społecznym samopoczuciem jest w dużych miastach i daleko od miejsc zamieszkania. Przestępczość spadła jedynie w pierwszym kwartale tego roku. Za wcześnie na fanfary.

Tym bardziej że nie poddano badaniom wewnętrznych nastrojów w policji, a te są podłe. Ostatnio podczas narady doszło nawet do ostrego spięcia na linii komendant główny–komendanci wojewódzcy. Szef jednej z komend poddał ostrej krytyce stagnację panującą w policyjnej centrali. Odebrano to jako sygnał, że ruszyły wyścigi do stanowiska szefa polskiej policji, bo wiadomo, że po wyborach musi dojść do zmiany.

Stopień zawodowej frustracji nie tylko wśród kadry, ale i zwykłych funkcjonariuszy osiągnął już stan krytyczny. Pod okiem przełożonych źle wynagradzani i jeszcze gorzej wyposażeni w sprzęt, broń, środki łączności i pojazdy gliniarze dorabiają na boku, często łamiąc przy tym prawo. Wciąż mówi się o reformach, ale nikt nich nie przeprowadza. A jeśli znajdzie się odważny, który próbuje coś zmieniać na własną rękę, natychmiast zostaje przywołany do porządku.

Z powodu utraty zdolności

Były komendant powiatowy policji w Słubicach młodszy inspektor Cezary Guźniczak od kilku tygodni żyje w poczuciu klęski. – Zastanawiam się, czy to tylko ja przegrałem – mówi.

Guźniczaka odwołano z powodu „utraty zdolności kierowania jednostką”. Tej treści komunikat skierowano do prasy, chociaż decyzji Jerzego Kowalskiego, komendanta wojewódzkiego policji w Gorzowie Wielkopolskim, nie towarzyszyło uzasadnienie.

Polityka 18.2005 (2502) z dnia 07.05.2005; kraj; s. 34
Reklama