Archiwum Polityki

Szachownica Szaranskiego

„Jeśli chcecie lepiej zrozumieć moją politykę zagraniczną, przeczytajcie książkę Natana Szaranskiego”, powiedział prezydent George Bush i podsunął swoim współpracownikom egzemplarz „W imię demokracji: siła wolności pokonuje tyranię i terroryzm”.

W Izraelu tylko nieliczni zapoznali się z treścią książki Szaranskiego (izraelskiego byłego posła bez elektoratu i byłego ministra bez teki), w której Bush odczytuje polityczne i ideowe uzasadnienie interwencji w Afganistanie i w Iraku, a w przyszłości może także w Iranie i Syrii. Według Szaranskiego, demokracja stanowi panaceum na wszystkie bolączki świata, a kto nie stosuje jej dobrowolnie, temu należy narzucić ją siłą. Osobiście, będąc w niedawnej przeszłości ministrem spraw wewnętrznych, stosował ją raczej wybiórczo: mniejszości narodowe nie mieściły się pod tym wspaniałym parasolem. A jeśli mowa o Palestyńczykach, to zaledwie kilka dni po zaskakującym oświadczeniu amerykańskiego prezydenta w ubiegłym tygoniu Natan Szaranski, w nagłym odruchu protestu, złożył na ręce premiera Ariela Szarona tekę ministerialną. Jego demokratyczne sumienie nie mogło się pogodzić z ewakuacją izraelskich osiedli w Strefie Gazy. Szaranski wrócił tam, skąd przyszedł: na skrajną, nacjonalistyczną prawicę.

W obecnym rządzie był ministrem do spraw Jerozolimy i spraw diaspory. Jako urzędujący burmistrz miasta stołecznego nie pozwalał sobie dmuchać w kaszę, a jeśli chodzi o sprawy diaspory, największym osiągnięciem było oficjalne sprawozdanie komisji do spraw majątku żydowskiego w Polsce. Jako jej przewodniczący Szaranski podpisał dokument oceniający wartość prywatnego mienia żydowskiego pozostawionego w Polsce na 30 mld dol.

Polskie Ministerstwo Skarbu ocenia wartość całego majątku przejętego przez państwo na około 20 mld dol. – nikt nie wie, ile procent z tego należało do obywateli pochodzenia żydowskiego. Przypuszcza się, że niewiele ponad 15 proc. Izraelskie ministerstwo spraw zagranicznych szybko oświadczyło, iż nie ma zamiaru brać udziału w jakichkolwiek żądaniach rewindykacyjnych.

Polityka 19.2005 (2503) z dnia 14.05.2005; Świat; s. 60
Reklama