Archiwum Polityki

Leczenie fikcją

Amerykańscy psychologowie proponują swoim pacjentom wyprawę do komputerowej krainy lodu, ogarniętego wojną Wietnamu albo na Manhattan podczas ataku na WTC. Takie wirtualne przeżycie to forma terapii.

Wystarczy założyć na głowę specjalny hełm, chwycić za joystick i już po chwili lecimy wzdłuż wykutego w lodzie kanionu. Wokół sypie śnieg, w oddali widać zamarzniętą rzekę, a tuż pod nami wodospad. Cel: musimy pozbyć się intruzów. Rzucamy więc śnieżkami w pojawiające się przed naszymi oczami postacie bałwany, roboty, pingwiny. Jeśli trafimy, stwory znikają. Wtedy pędzimy dalej.

W oceanie doznań

W tej grze chodzi nie tylko o pokonywanie kolejnych przeszkód. SnowWorld to interaktywny program, który ma pomagać chorym z rozległymi oparzeniami zapomnieć o bólu.

Pomysłodawca, dr Hunter G. Hoffman, psycholog z Human Interface Technology Laboratory (HITLab) w Seattle, od lat zajmuje się badaniami nad wykorzystaniem wirtualnej rzeczywistości (VR – virtual reality) jako metody terapeutycznej. Zastosowanie jej jako środka przeciwbólowego ma, jak twierdzi, w pełni naukowe uzasadnienie. „Badania wykonane za pomocą funkcjonalnego rezonansu magnetycznego pokazują, że SnowWorld przyczynia się do zmniejszenia aktywności obszarów mózgu związanych z odczuwaniem bólu” – przekonuje w sierpniowym (2004 r.) numerze „Scientific American” (w wersji polskiej artykuł ukazał się we wrześniowym „Świecie Nauki”). Eksperymenty przeprowadzone u chorych w jednym z centrów leczenia oparzeń w Seattle potwierdzają, że program skutecznie odwraca uwagę podczas zmieniania opatrunków i zabiegów ułatwiających gojenie się ran badani dużo lepiej je znosili i nie skarżyli się na silny ból.

Podobne efekty zaobserwowano także u pacjentek z nowotworem sutka, poddawanych chemioterapii w amerykańskim Duke University Comprehensive Cancer Center. Kobiety, które dzięki specjalnemu oprzyrządowaniu przenosiły się do wirtualnego świata pływały w oceanie, zwiedzały galerię sztuki albo przechadzały się po pokładzie Titanica nie koncentrowały się tak bardzo na skutkach ubocznych chemioterapii, co dobrze wpłynęło na ich samopoczucie – oświadczyli badacze z Duke University.

Polityka 20.2005 (2504) z dnia 21.05.2005; Nauka; s. 80
Reklama