Irańska młodzież, zwłaszcza żeńska, ma nową idolkę, 28-letnią Laleh Seddigh, która niedawno pokonała wszystkich męskich konkurentów w wyścigach samochodowych na torze w Teheranie. Tam ma to smak podwójnej kontestacji reżimu mułłów i wszystko ma swoją wymowę – nawet krwistoczerwony kostium wyścigowy panny Laleh, pochodzącej zresztą ze znanej i bogatej stołecznej rodziny. Aby uczestniczyć w treningach i zawodach, musi mieć każdorazowo zezwolenie z domu rodzicielskiego, a na podium staje przyzwoicie okutana chustą, ale – jak sama mówi – najbardziej liczy się to, co tuż przed: absolutne poczucie wolności.
Polityka
21.2005
(2505) z dnia 28.05.2005;
Ludzie i wydarzenia. Świat;
s. 18