Archiwum Polityki

Order nie do śmiechu

Kiedy prof. Leon Kieres publicznie ogłosił, że ojciec Konrad Hejmo w latach 80. był tajnym współpracownikiem organów bezpieczeństwa PRL, w poważnym kłopocie znalazła się Międzynarodowa Kapituła Orderu Uśmiechu, która (powołując się tradycyjnie na wniosek dzieci z domów dziecka i harcerzy) przyznała w zeszłym roku zakonnikowi to honorowe odznaczenie. Sytuację ratuje na razie niepisana zasada, że order przyznany, lecz nie wręczony, kawalerem jeszcze nie czyni. Ale ten stan zawieszenia nie może trwać wiecznie.

By ocalić prestiż orderu, Kapituła uchwaliła zmianę w statucie, że odtąd wątpliwe sprawy będzie rozstrzygać sąd kapitualny. Jeśli okaże się, że kawaler działał na szkodę dzieci lub dobra orderu, będzie można go pozbawić tego honoru. Zapewne jedną z pierwszych spraw będzie order dla o. Hejmy: – Do tej pory w takich przypadkach podkreślaliśmy, że dopóki sąd nie pozbawi kogoś praw honorowych, w tym odznaczeń, to i my odebrać ich nie możemy – mówi Cezary Leżeński, kanclerz Kapituły. Jaki sąd wchodzi w grę w przypadku o. Hejmy, dokładnie nie wiadomo.

Polityka 21.2005 (2505) z dnia 28.05.2005; Ludzie i wydarzenia; s. 17
Reklama