Archiwum Polityki

Na straży polskich granic

Pewna redakcja z Waszyngtonu usiłuje nam wcisnąć do przeczytania kilka swoich artykułów. Nieświadomy nadawca amerykański naiwnie wycenił swoją pisaninę na 28 dol. i napisał na opakowaniu, że taka jest wartość przesyłki. Niefrasobliwy! Służby celne na lotnisku w Warszawie przesyłkę zatrzymały. Prawo celne nakazuje oddać do odprawy wszystko o wartości przekraczającej 22 euro. Agencja celna dzwoni do redakcji: Zapłaćcie cło! Ale od czego? – pytamy. Tam w środku są dwie stare gazety, otwórzcie i przekonajcie się! „Nawet gdyby doszło do takiej rewizji, to by i tak nic nie zmieniło”, usłyszeliśmy od pracownika Universal Express Services. Dlaczego? Bo firma, która zajęła się naszymi dwiema gazetami, może je oddać do oclenia, ale musi mieć najpierw od POLITYKI upoważnienie. W celu nadania upoważnienia musimy zdobyć odpowiedni formularz, wypełnić go i odesłać ze znaczkami skarbowymi o wartości 18 zł. Ale to dopiero połowa drogi do odprawy. Paczka bowiem przyszła bez faktury! Trzeba pisać do Waszyngtonu, żeby na dwie gazety przysłali fakturę pro forma, potem oddać fakturę do tłumaczenia, aby ją w finale przesłać firmie i wtedy dopiero owa firma odda paczkę do oclenia. A potem my ją wreszcie dostaniemy. Ile wynosi cło za dwie stare gazety? Tego nie wiemy, na szczęście gazety dalej się starzeją, może ich wartość spada? W każdym razie z dumą ogłaszamy: w Polsce skutecznie wypleniono przemyt i korupcję na granicach, czujność służb celnych jest wzorowa. Mysz się nie prześliźnie.

(es)

Polityka 15.2003 (2396) z dnia 12.04.2003; Fusy plusy i minusy; s. 102
Reklama