Przeczytałem notkę [„Francuskim serom – precz!”, POLITYKA 14], która dotyczyła zamieszczenia w dwóch popularnych amerykańskich dziennikach apelu nawołującego do bojkotowania Francji. Sprawa oczywista i niepotrzebująca komentarza. Ale zastanawiam się tylko, czy wśród francuskich produktów wymienionych w owym apelu znalazła się też Statua Wolności z Nowego Jorku. Bądź co bądź dzieło francuskiego rzeźbiarza Bartholdiego. Do skonstruowania tego prawie pięćdziesięciometrowego posągu przyczynił się Eiffel, znany przede wszystkim jako twórca jednego z symboli Paryża.
Statua Wolności jest darem francuskiego narodu dla USA z okazji setnej rocznicy uzyskania niepodległości (odsłonięto ją w 1886 r.). Ciekawe, czy Amerykanie tylko wyretuszują pocztówki z Nowego Jorku, czy też zdemontują pomnik i odeślą do Francji. Słowem mogą chcieć ją zbushyć.
Łukasz Bajda,
licealista z Baligrodu