Archiwum Polityki

Mądry Kaszub po Austrii

Grupa młodych Kaszubów, przeważnie bezrobotnych, pojechała do Austrii po rady jak zaczynać samodzielne życie. Niektóre podpowiedzi okazały się całkiem trafne.

Życiorysy dwudziestki, która trafiła na staż do Waldviertel, są podobne. Mają po dwadzieścia parę lat. Skończyli szkoły średnie lub wyższe. Najwięcej jest wśród nich absolwentów Technikum Obsługi Ruchu Turystycznego w Somoninie. Niektórzy nie zdążyli rozejrzeć się dobrze po rynku pracy, bo od razu po szkole trafił im się wyjazd.

Większość jednak nie miała tyle szczęścia i posmakowała bezrobocia. Każdy z nich innymi słowami opowiada o tym samym: jak opadły mu skrzydła, jak zwątpił, stracił energię i wiarę w sensowną przyszłość. Staż w Dolnej Austrii to była okazja, by naocznie przekonać się, że nie zawsze musi tak być.

W tym regionie – relacjonuje Jan Geras, zastępca kierownika urzędu pracy w Kartuzach – lokalna społeczność sprawnie korzysta z pieniędzy Unii realizując projekty gospodarcze, agroturystyczne i kulturalne. Uznaliśmy, że warto, by zobaczyli to młodzi Polacy, którzy w rodzinnych stronach chorują na niemożność. Dolna Austria nie zawsze była bogata – 20 lat temu region należał do biedniejszych w Europie.

60 proc. kosztów stażu sfinansowano z pieniędzy unijnego programu edukacyjnego Leonardo da Vinci, a resztę dołożył urząd pracy. Ustalono, że uczestnicy wyjazdu muszą mieszkać w powiecie, znać dobrze niemiecki lub angielski i obsługiwać komputer. Sprawdzano także ich motywację: czy chcieliby zrobić coś nie tylko dla siebie, ale – dajmy na to – dla swojej gminy?

Zarażeni współpracą

W Dolnej Austrii spędzili ubiegłoroczny kwiecień i maj. Po dwóch tygodniach wykładów trafili do restauracji, hoteli i gospodarstw agroturystycznych. Podawali do stołu, zmywali, sprzątali, obsługiwali festyny.

Polityka 30.2003 (2411) z dnia 26.07.2003; Gospodarka; s. 46
Reklama