Mafia to nie grzech. Jeśli musisz się wyspowiadać, znajdź inteligentnego księdza, który rozumie te rzeczy i nie przedłuża niepotrzebnie sprawy. Gdyby doktor Guttadauro ze szpitala Civico w Palermo wypowiedział te słowa publicznie, można by je uznać za prowokację. Ale (podejrzany o działalność mafijną) lekarz wygłosił ową złotą myśl we własnym domu, w rozmowie z zaufanymi osobami. Nieświadom tego, że jego mieszkanie jest na podsłuchu.
Tysiące sycylijskich bossów uważają, że są religijni, bo noszą w portfelu obrazek Matki Boskiej, a na szyi krzyżyk ze złota najwyższej próby; bo zbierają pieniądze na sztuczne ognie i występy grup muzycznych, by jak najgodniej uczcić święto lokalnego patrona; bo przyjmują księży, którzy ich spowiadają i odprawiają dla nich msze.
Teologia mafijna
Capo di tutti capi Bernardo Provenzano (ps. Traktor), absolutny rekordzista na skalę światową jeśli chodzi o czas ukrywania się przed wymiarem sprawiedliwości (42 lata!), komunikuje się ze światem zewnętrznym za pomocą bilecików. Zawsze zawierają prośbę o boskie wstawiennictwo albo zawierzenie woli Najwyższego: „Niech Pan da nam siłę, żeby to znieść” albo „Nie można zmienić wyroków Opatrzności”.
Jeden z najpotężniejszych i najokrutniejszych bossów wschodniej Sycylii Nitto Santapaola w młodości pobierał nauki u salezjanów. Kiedy już praktykował profesję, zbudował w swojej wilii w Katanii ołtarzyk i kaplicę. Co nie przeszkodziło mu osobiście udusić czterech wyrostków, którzy okradli jego matkę.
Historyczny capo Cosa Nostra Michele Greco doczekał się za sprawą swojej pobożności pseudonimu Papież. Inny wysokiej rangi boss, stojący na czele drużyny śmierci (czy – jak kto woli – plutonu egzekucyjnego), zwykł modlić się przed akcją: „Bóg wie, że wina nie leży po mojej stronie, to oni chcą dać się zabić”.