Archiwum Polityki

Sekretne życie Simona Mola

Imię: Simon. Nazwisko: Mol (na poprzednim – Moleke Njie – Polacy łamali sobie język). Narodowość: Kameruńczyk. Wiek: 34 lata. Zawód: dziennikarz, pisarz, poeta. Od kilkunastu dni siedzi w areszcie. Przypuszcza się, że w ciągu 7 lat świadomie zakaził wirusem HIV nawet kilkadziesiąt polskich kobiet. W wierszu nazwał je „białe boginie”.

Znaki szczególne: właściciel „świętej spermy”

Tak lubił mówić dziewczynom po stosunku: – Moja sperma jest święta. Trudno nawet przypuszczać, ile żyje z wyrokiem śmierci w zawieszeniu po Simonie Molu. Od dwóch tygodni ośrodki diagnostyczne przeżywają takie oblężenie, jakiego nie spowodowała żadna kampania.

„Nie przedstawiam fikcji literackiej. Nie chodzi mi o epatowanie tym, co najgorsze...”, tak zaczynają się „Prawdziwe dzieje mojego życia”. Opowieść Simona Mola, Afrykańczyka, który znalazł schronienie na białym lądzie, wyciska łzy.

Umiejętności: perfekcyjna sztuka manipulacji

Simon Mol, współpracownik w Instytucie Psychologii Stosunków Międzykulturowych przy Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie, w jednym z pism publikuje artykuł o sile perswazji: „Najczęściej sprzedawanym produktem jest pewna idea (...). Pozyskanie słuchaczy jest czymś w rodzaju dyscypliny sportowej. Jak napisał jeden z amerykańskich filozofów – bycie naiwnym nie jest żadną strategią. Musimy wiedzieć, na czym stoimy i co nas czeka”. Mol daje receptę:
– dobieraj słowa z uwagą mężczyzny, który po raz pierwszy chce je zaadresować do czułego serca kobiety, którą pragnie zdobyć;
– liczy się mistrzostwo w stosowaniu pauz;
– musisz czytać dużo; szeroka wiedza ofiarowuje ci możliwość odnoszenia się do wielu źródeł;
– jednym z najlepszych sposobów przechytrzenia logiki jest przytaczanie aktualnie akceptowanych faktów. Gdy logika wypełni się ich odpowiednią ilością, staje się tak pełna, że traci kontrolę nad sferą emocjonalną.

Potem można już tylko „zbierać owoce swojego mistrzostwa”.

Mol zbiera owoce błyskawicznie.

Polityka 3.2007 (2588) z dnia 20.01.2007; Temat tygodnia; s. 20
Reklama