Archiwum Polityki

Paraliż plus drgawki

Skandal zakończony odejściem Aleksandra Naumana z Narodowego Funduszu Zdrowia oznacza dla tej instytucji wstrząs porównywalny z trzęsieniem ziemi. Może to obudzi ją z letargu? Postanowiliśmy sprawdzić, jak Fundusz działa po dwóch miesiącach. Okazało się, że nie działa wcale.

Narodowy Fundusz Zdrowia nie ulżył jak na razie doli pacjentów ani nie odmienił tragicznej sytuacji szpitali i przychodni, których zadłużenie przekroczyło 5 mld zł i niebezpiecznie szybko narasta. Likwidacja kas chorych rozluźniła dyscyplinę finansową, bo po co myśleć o racjonalnym wydawaniu pieniędzy, skoro wszystkie składki ubezpieczonych i tak wpadają teraz do jednego worka? Mimo fatalnych następstw finansowych jeszcze gorsza jest niepewność. Według twórców reformy wycofanie limitów i promes (niezbędnych, gdy ktoś chce się leczyć poza swoim macierzystym województwem) miało ułatwić chorym dostęp do placówek medycznych, ale po tej decyzji nikt nie wytłumaczył, kto zapłaci za przemieszczających się pacjentów. Obowiązują przecież ubiegłoroczne kontrakty, więc kto ma kredytować w Warszawie chorych z Warmii: szpital czy oddział Funduszu?

Pół roku temu dyrektor lubelskiej kasy chorych Adam Borowicz zapewniał dziennikarzy, że „przejście w nowy system odbędzie się zupełnie bezszelestnie”. Gdyby nie głośna afera zakończona dymisją pierwszego prezesa Funduszu już w ósmym tygodniu urzędowania, początek działalności nowej instytucji przebiegałby faktycznie bez szmeru, bo żaden jej urzędnik nie wydał dotąd żadnej ważnej decyzji.

Jeszcze w ubiegłym tygodniu trudno mi było ustalić w lubelskim oddziale Funduszu, czy pan Borowicz jest już jego dyrektorem, czy też nadal sprawuje tylko funkcję pełniącego obowiązki. Po likwidacji kas chorych, 31 marca, wszyscy ich dawni dyrektorzy zostali automatycznie p.o. dyrektorami oddziałów, ale bez pełnomocnictw do podejmowania jakichkolwiek decyzji. Od dwóch miesięcy nie zdążyły one nadejść z Warszawy. Sekretarka dyrektora poinformowała, że nie jest upoważniona do udzielania tego typu informacji, odesłała do pokoju rzecznika prasowego, a stamtąd nasze proste pytanie przejął radca prawny: – Moim zdaniem pan Borowicz nadal jest p.

Polityka 23.2003 (2404) z dnia 07.06.2003; Kraj; s. 40
Reklama