Mamy jednych z najlepszych na świecie informatyków. Triumfują na międzynarodowych konkursach (POLITYKA 14). I mamy jeden z najsłabszych w Europie przemysłów informatycznych. Czyżby naszą specjalnością było marnowanie talentów? Na szczęście liczne przykłady dowodzą, że wcale tak być nie musi.
Firma garażowa – to jeden z wielkich mitów przemysłu high-tech. Zgodnie z nim wystarczy dobry pomysł, trochę miejsca w garażu, na strychu lub w piwnicy, by zacząć podbój świata. To w garażu w Palo Alto, w którym w latach trzydziestych swoją elektroniczną firmę ulokowali David Packard i William Hewlett, rozpoczęła się wielka legenda kalifornijskiej Krzemowej Doliny. Podobną drogą poszło później wiele innych firm, w tym Apple Steva Jobsa i Steva Wozniaka.
Sprintem po sieci
Wiara, że na dobrym pomyśle i solidnej wiedzy można zarobić, nie daje spać również wielu polskim informatykom. Tomek Skalczyński i Kamil Nagrodzki, absolwenci Instytutu Informatyki Uniwersytetu Warszawskiego, są jeszcze dalecy od fortuny Jobsa i Wozniaka. Miał ich do niej przybliżyć pierwszy wielki samodzielny projekt – NetSprint. Kto uważnie przyglądał się internetowej gorączce końca lat dziewięćdziesiątych, spostrzegł, że najlepszą receptą na rynkowy sukces było stworzenie oryginalnej wyszukiwarki – programu umożliwiającego szybkie i skuteczne przeszukiwanie gigantycznych zasobów WWW. Popularne dziś Yahoo! i Google to najgłośniejsze przykłady, a ich twórcy stali się miliarderami.
Skalczyński i Nagrodzki postanowili stworzyć narzędzie ułatwiające poruszanie się po sieci polskim internautom, uwzględniające specyfikę naszego języka. Mieli już na koncie projekt sklepu internetowego Merlin (obecnie największa w Polsce księgarnia internetowa) realizowany w wydawnictwie Prószyński.