Archiwum Polityki

Fotel elektryczny

Nowym prezydentem Argentyny na nadchodzące cztery lata został peronista Nestor Kirchner z Partii Sprawiedliwości. Jego rywal z tej samej partii, były prezydent Carlos Menem, wycofał się przed II turą. Ktokolwiek jednak by wygrał, musi pamiętać, że z fotela prezydenta Argentyny mało kto schodzi cały, zdrowy i o własnych siłach.

Znając fatalną sytuację Argentyny, można się tylko dziwić, że w I turze o fotel prezydenta ubiegało się aż 20 kandydatów. „To nie jest tron, tylko krzesło elektryczne” – pisał dziennik „La Nacion”, podsumowując ostatnie wypadki. Dotychczasowy prezydent Eduardo Duhalde (także peronista, który skądinąd dobrze się zasłużył) był prezydentem przejściowym, „dokańczał” kadencję swojego poprzednika. Był nim polityk Partii Radykalnej Fernando de la Rua, który uciekł z pałacu prezydenckiego helikopterem, gdyż rozjuszeni demonstranci mieli dość zaciskania pasa i dewastowali nawet pałac prezydencki. Przed de la Ruą Argentyna miała pięciu prezydentów w ciągu kilku miesięcy, zaś jeszcze wcześniej dwukrotny prezydent Carlos Menem pod zarzutem korupcji spędził pół roku w areszcie domowym. Co prawda w towarzystwie poślubionej niedawno, młodej i pięknej byłej Miss Świata Cecylii Bolocco, ale mimo to w niesławie. W sumie – tragifarsa. Wszystko to byłoby śmieszne, gdyby nie było smutne.

Argentyna to obok Brazylii i Meksyku jeden z trzech najważniejszych krajów Ameryki Łacińskiej. Trzecia pod względem wielkości gospodarka kontynentu, kraj o strategicznym położeniu nad Atlantykiem, bliski sojusznik Stanów Zjednoczonych, najważniejszy sąsiad i partner regionalnego mocarstwa, jakim jest Brazylia, ważne ogniwo triumwiratu ABC – Argentyna, Brazylia, Chile. Co prawda integracja tych państw w ugrupowaniu zwanym Mercosur ślimaczy się z powodu trudności gospodarczych i różnic politycznych (Argentyna i Brazylia nie mogą sobie pozwolić na tak otwartą i liberalną gospodarkę jak Chile), to jednak są one powiązane tysiącami nici. Handlowych, komunikacyjnych, energetycznych (połowa energii elektrycznej Buenos Aires znajduje się w rękach kapitału chilijskiego), a także politycznych.

Polityka 22.2003 (2403) z dnia 31.05.2003; Świat; s. 50
Reklama