Dobry znajomy z 1990 r. Stan Tymiński przysłał „Polityce” swój artykuł, w którym dowodzi, że Polska jest krajem, w którym panuje ponura wojskowa dyktatura. Ponieważ od dawna brakowało nam kontaktu z dawnym idolem, drukujemy co celniejsze fragmenty artykułu:
„Jako były kandydat na prezydenta jestem jedną z kilku osób postronnych, które widziały, kto w Polsce naprawdę pociąga za sznurki. Większość ludzi, którym robi się pranie mózgu poprzez media wierzy, że Polska jest teraz demokratyczna (...). Mam niespodziankę, która otworzy wam oczy – Polska stale od końca II Wojny Światowej jest krajem rządzonym przez wojskową dyktaturę (...).
Teraz chociaż Polska udaje, że wybiera cywilne władze przy pomocy proporcjonalnego systemu wyborczego, są oni faktycznie tylko politycznymi marionetkami, których zadaniem jest gwarantować wojskowy budżet. Ten wojskowy budżet Polski, pomimo skrajnego ubóstwa i bezrobocia wśród Polaków, jest równy budżetowi nuklearnego Pakistanu, który ma liczbę ludności 4 razy większą niż Polska (...). Najnowsze nabytki za miliardy dolarów nowoczesnych odrzutowych myśliwców, transporterów i innych zabawek typu high tech, zadłużyły przyszłą Polskę na następne 30 lat (...).
Oceniam, że jeśli tylko 10 proc. z wojskowego budżetu jest zgarniane przez najwyższych generałów, mają oni 400 milionów dolarów gotówki do podziału między sobą, i tak rok po roku (...). Z tego powodu każdy, kto ekscytuje się polityką w Polsce, jest albo głupcem, ignorantem, albo też prowokatorem na liście płac polskiej maszyny wojskowej. Chociaż Polska podobno przeszła przemianę od komunizmu do kapitalizmu i jest rzekomo demokratyczna, wyszkoleni w Moskwie wojskowi nigdy się nie zmienili. Oni tylko stali się bogatsi i teraz można ich spotkać w NATO i w Waszyngtonie, pijących dobrą whisky w eleganckich wojskowych klubach”.