Tę premierę zaplanował jeszcze Kazimierz Dejmek. Maciej Prus, który sześć miesięcy temu dokończył przerwanego przez śmierć reżysera „Hamleta”, kończy teraz ostatni „Dejmkowski” sezon w Teatrze Nowym w Łodzi. Kończy go też utworem Szekspira: „Komedią omyłek”. Losy teatru potoczyły się w wiadomy sposób, ale w spektaklu Prusa nie ma żadnej złości, żadnego pozascenicznego napięcia czy znaków protestu. Jest tylko świetna zabawa, półtorej godziny uśmiechu. Zaczyna się co prawda przewrotnie – niezwykle dramatycznie brzmi monolog Andrzeja Wichrowskiego o rozdzieleniu dwóch bliźniaków. Ale już po chwili oglądamy tylko farsowe perypetie wynikające z pojawienia się obydwu, nic o sobie niewiedzących braci (zabawnie różnicuje ich Ireneusz Czop) w jednym mieście i to w towarzystwie służących – także bliźniaków (ich z kolei gra Wojciech Chorąży). Komediowe sytuacje wynikające z nieustannego mylenia bohaterów, rozgrywane niemal na pustej scenie, są okazją do czysto formalnych żartów, przerysowanych gestów, wygrywania komizmu słownego świetnego przekładu Stanisława Barańczaka. Spektakl jest lekki, inteligentny, dowcipny, idealnie wyważony. Czy był terapią grupową dla poddanego silnej presji łódzkiego zespołu? A jeśli tak – to na jak długo skuteczną?
A.C.
:-, dobre
:-' średnie
:-( złe