Siergiej Łukianienko (lub Łukjanienko – polscy wydawcy przyjęli bowiem zróżnicowaną pisownię jego nazwiska) został w Rosji okrzyknięty fenomenem lat 90. i obecnie jest najbardziej znanym i najlepiej sprzedającym się współczesnym rosyjskim pisarzem science fiction swojego pokolenia. Z zawodu psychiatra, Łukianienko często konfrontuje głównych bohaterów ze zjawiskami, których nie rozumieją, by pokazać, do czego ludzie są zdolni w chwilach granicznych, a także co potrafią uczynić w imię swoich marzeń.
Tym kwestiom poświęcona jest powieść „Zimne błyskotki gwiazd”, w której Ziemianie po nawiązaniu kontaktu z obcą cywilizacją muszą podporządkować się silniejszym. Wszelkie nadzieje związane z badaniem i odkrywaniem kosmosu upadły. Zupełnie inaczej potoczyły się losy niejakich Geometrów, rasy bardzo podobnej do ludzi, którzy dzięki technologicznej potędze są w stanie zniszczyć nawet całą galaktykę. Czytelnik poznając ich świat przekonuje się, jak można wypaczyć takie wartości jak miłość, wolność czy samostanowienie o swoim życiu. Okazuje się, że w imię władzy Geometrzy ograniczyli prawa jednostki i w pełni podporządkowali je kontroli sprawowanej przez społeczeństwo. Podobną sytuację odnajdujemy w „Jesiennych wizytach”. Do sześciu osób (nastoletniego poety, znanego pisarza, skorumpowanego polityka, starego naukowca, uduchowionej lekarki i zgorzkniałego pułkownika) przychodzą sobowtóry, które reprezentują inną wartość: Wiedzę, Władzę, Siłę, Twórczość, Miłość bądź Rozwój. Z pojedynku między nimi tylko jedna może wyjść zwycięsko, a stawką w tej walce jest pełne panowanie jednej z idei. Dla sobowtórów jest to pasjonująca gra, która ma pokazać, kto tym razem okaże się najlepszy, natomiast dla ludzi – koszmar, w którym muszą uczestniczyć.