Archiwum Polityki

Słowacja. Zamek po zbóju

24 kwietnia 1836 r. na zamku w Devinie 15 uczniów bratysławskiego gimnazjum pod wodzą Lodovita Sztura dyskutowało o dziejach Wielkiej Morawy. Chłopcy otrzymali od Sztura starosłowiańskie imiona. Od tamtego momentu Devin stawał się symbolem słowackiego odrodzenia narodowego.

Ruiny zamku w Devinie leżą 150 m n.p.m., na wzgórzu, w miejscu, gdzie Morawa wpada do Dunaju, stanowiąc ongi silny punkt obrony Rzeszy Wielkomorawskiej (uważanej za najwspanialszy okres w historii słowackiego narodu) i dobre miejsce do narodzin legend, najczęściej smutnych, jak to na pograniczu. Przechodzili lub przepływali tędy – zazwyczaj w niezbyt pokojowych celach – Rzymianie i Frankowie, Bawarczycy i Madziarzy, Austriacy i Francuzi. W 1809 r. żołnierze cesarza Napoleona wysadzili zamek w powietrze. Lodovit Sztur nie pozwolił uczestnikom pamiętnej wycieczki strącić ze wzgórza ani jednego kamyka: To nasze słowackie.

Innego zdania byli Węgrzy, czcząc w 1896 r. tysiąclecie swej tutaj obecności wielkim kamiennym obeliskiem, nazwanym Słupem Arpadów. Runął do Dunaju zaraz po powstaniu w 1918 r. wspólnego państwa Czechów i Słowaków. W dwadzieścia lat później Niemcy, „zgodnie z prawdą historyczną”, włączyli Devin do Trzeciej Rzeszy.

Na Devinie jest tablica ku czci owej wycieczki piętnastu chłopców z Bratysławy. Odegrali – tylko zupełnie inaczej – podobną rolę jak u nas Pierwsza Kadrowa. Warto zobaczyć, podumać, potęsknić. Z Bratysławy od mostu SNP jest autobusem linii 29 zaledwie 10 km.

Zbójnik, co świat równał

„Schowałem w cesarskich górach, po prawej ręce, na grani, w wykrocie, naprzeciw którego stoi buk z wyrzezanym znakiem dłoni”. Tyle udało się w 1713 r. wyciągnąć na mękach z 25-letniego harnasia Juraja Janosika. Niby mało, ale wystarczy, by wyprawiać się w góry „szlakami skarbów zbója, który świat równał”.

Na tablicy w Liptowskim Mikulaszu piszą o Juraju per „bohater narodowy”. W rzeczywistości zdezerterował z wojska, zbójował niewiele, zaledwie półtora roku.

Polityka 26.2003 (2407) z dnia 28.06.2003; Półprzewodnik Polityki; s. 86
Reklama