Archiwum Polityki

Ludwik stary, ale jary

Pamiętacie lody bambino, proszek IXI? Słynne handlowe przeboje PRL istnieją do dziś. Inne, po latach zapomnienia, wracają do życia. Na nostalgii można zrobić niezły interes.

Zbigniew Bojanowicz, właściciel firmy Zbyszko, producent napojów gazowanych z Białobrzegów, swój najnowszy pomysł biznesowy wykopał z ziemi. Pod łopatą coś zazgrzytało i pojawiła się butelka z nalepką polo-cockta. Przeleżała tam kilkadziesiąt lat. – Przypomniałem sobie, że w dzieciństwie piłem taki napój i bardzo mi smakował. Pomyślałem, że wskrzeszenie polo-cockty może być znakomitym pomysłem.

Polo-cockta narodziła się na przełomie lat 60. i 70. zeszłego stulecia jako polska odpowiedź na amerykańską coca-colę. Była to odpowiedź na miarę naszych skromnych, co tu kryć, możliwości. Tym, którzy ją kiedyś pili, pozostało wspomnienie ciemnego, bardzo słodkiego napoju gazowanego zawierającego – jak głosiła etykieta – 2 mg kofeiny. W smaku trudno było dopatrzyć się podobieństwa z amerykańskim pierwowzorem, który zresztą pojawił się w Polsce już w latach 70. Z rynku polo-cockta zniknęła około 1980 r., trwając jednak w anegdocie jako bolesny symbol dystansu dzielącego PRL od Zachodu. W 1987 r. uwiecznił ją Juliusz Machulski w filmie „Kingsajz”, gdzie polo-cockta zagrała rolę napoju magicznego; krasnalom, uciekinierom z szuflandii, pozwalała pozostawać w kingsajzie, czyli świecie normalnych ludzi.

Dziś białobrzeskiemu przedsiębiorcy ma zapewnić mocną pozycję w kingsajzie producentów napojów gazowanych. Zbigniew Bojanowicz liczy, że po jego produkt sięgną i ci, którzy z nostalgią wspominają czasy młodości, gdy polo-cocktą gasili pragnienie, i młodsi konsumenci, którym nazwa napoju kojarzy się wyłącznie z filmem Machulskiego. Czy poczują smak starej polo-cockty?

Tamta nikomu dzisiaj by nie smakowała – tłumaczy przedsiębiorca, który opracowanie nowej, oryginalnej receptury napoju sprzedawanego pod marką polo-cockta zlecił niemieckiemu instytutowi badawczemu.

Polityka 26.2003 (2407) z dnia 28.06.2003; Gospodarka; s. 36
Reklama