Archiwum Polityki

Ordynariusze

To jest marketingowy cud; trudno nawet określić sumę, jaką należałoby włożyć w wylansowanie marki tak szybko, jak stało się to z Ordynacką – mówi Marek Nowakowski, wiceprezes stowarzyszenia. Dziś każdy, kto trochę interesuje się polityką, wie, że jeżeli nawet Ordynacka nie rządzi Polską, to rządzi znaczną częścią gospodarki.

Wiadomo też, że stowarzyszenie dawnych działaczy Zrzeszenia Studentów Polskich może być zapleczem dla nowej partii prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Na bazie Ordynackiej Włodzimierz Czarzasty może przejąć władzę w SLD, zaś pytania posła Jana Rokity w komisji śledczej wyraźnie wiodą do tego, że Ordynacka to grupa trzymająca władzę, która stoi za łapówkarską propozycją Lwa Rywina. Ordynacka (w Warszawie przy ul. Ordynackiej mieściła się siedziba ZSP) pojawia się w większości analiz politycznych jako wpływowa siła polityczna, szczególnie umiłowała ją prof. Jadwiga Staniszkis, powołująca się często na napływające jakoby sygnały, że Ordynacka już pręży się do skoku po władzę.

„Cześć Marku – napisała do Nowakowskiego ordynariuszka (członek Ordynackiej to ordynariusz) z Gdańska – nie zgadzam się ze stanowiskiem, że zła opinia jest lepsza od żadnej. Dopóki stanowiliśmy tylko domniemane zaplecze nowej partii Olka Kwaśniewskiego, patrzono na nas z życzliwą uwagą. Teraz wszystko się zdecydowanie zmieniło”. Rzeczywiście zmieniło się.

Prezydent Kwaśniewski Ordynacką w zasadzie odprawił

i od kilku miesięcy uparcie głosi, że ci pięćdziesięciolatkowie, czasem dodaje „wiekowi”, powinni dać sobie spokój i nie przebierać zbytnio nogami do polityki. Premier Leszek Miller jeszcze w grudniu był na tyle zaniepokojony, że spotkał się z kierownictwem Ordynackiej, ale gdy usłyszał zapewnienia, że nie tworzą nowej partii, machnął ręką i powiedział: zakładajcie i tak się nie uda. – Gdy Rokita szuka Ordynackiej wśród przesłuchiwanych – żali się Krzysztof Szamałek, sekretarz stanu Ministerstwa Środowiska i zarazem wiceprzewodniczący stowarzyszenia – mam mu ochotę powiedzieć: panie pośle, wystarczy zajrzeć na własne podwórko, do Krakowa, do swojej partii i znajdzie pan natychmiast członków Ordynackiej.

Polityka 26.2003 (2407) z dnia 28.06.2003; Kraj; s. 24
Reklama