Archiwum Polityki

Polityka i obyczaje

Poseł SLD Jan Chojnacki, jak pisze „Dziennik Zachodni”, miał późnym wieczorem po pijanemu wyłamać furtkę do siedziby zabrzańskiej firmy Tropikal, produkującej pokarm dla rybek. Posłowi tak dalece przeszkadzał smród, który firma wydzielała, że interweniującemu ochroniarzowi groził wezwaniem Ukraińców z granatami. Napastnikowi grozi teraz kara dwóch lat pozbawienia wolności. Zdobył jednak dużą wdzięczność wszystkich sąsiadów firmy Tropical. U nich ma zapewnione poparcie przy następnych wyborach.

Naczelnik jednego z wydziałów Urzędu Miasta w Jędrzejowie poturbował na oczach petentów swoją podwładną, która nie potrafiła rozliczyć jego delegacji z podróży do Szwecji. Naczelnika trafił szlag, gdyż zadanie nie zdawało mu się nadto trudne. Jak powiedział kieleckiemu „Słowu Ludu”: „W końcu od osoby kończącej studia mogę wymagać umiejętności wypełnienia kilku rubryk”. Podobno naczelnik agresywny wobec podwładnych bywał i wcześniej. Chłopina zszargał sobie nerwy czytając dokumenty przygotowane w jego wydziale.

Poseł Renata Beger opowiedziała „Notesowi Wydawniczemu” o swoich lekturach. Okazuje się nieoczekiwanie, że nie lubi wcale harlekinów, choć „czyta wszystko”: „Każdy zadrukowany słowem papierek muszę wziąć do ręki i przeczytać. Od gazet poprzez książki, przepisy. W przedszkolu czytałam bajki, a w szkole podstawowej książki przygodowe”. Niestety, pani poseł nie pamięta tytułów: „Zresztą one nigdy nie były dla mnie specjalnie ważne i tak jest do dziś. Dla mnie liczy się treść, a nie tytuł”. Pani Beger wyjaśnia też, do czego służy jej sypialnia: „Sypialnia, którą dysponuję w swoim warszawskim mieszkaniu, wyposażona jest w bardzo duże łoże.

Polityka 29.2003 (2410) z dnia 19.07.2003; Polityka i obyczaje; s. 106
Reklama