W przyszłym tygodniu w Sejmie rozegra się pierwsze starcie o projekt ustawy o wolnym dostępie do zawodów prawniczych. Wniosek o odrzucenie w pierwszym czytaniu propozycji Prawa i Sprawiedliwości dość niespodziewanie złożyła Unia Pracy.
Autorzy projektu chcą, by konkursy na aplikacje adwokackie, notarialne i radcowskie oraz kończące je egzaminy przeprowadzały niezależne komisje egzaminacyjne powoływane przez ministra sprawiedliwości. PiS zarzuca obecnemu systemowi, w którym członkowie samorządów zawodowych faktycznie decydują o dopuszczeniu absolwenta do prawniczego rynku pracy, że często opiera się na korupcji i koneksjach rodzinnych. Zdaniem rzeczniczki Naczelnej Rady Adwokackiej adw. Agnieszki Metelskiej projekt PiS jest populistyczny, a organizowanie egzaminów na aplikację przez państwo nie uzdrowi sytuacji w wymiarze sprawiedliwości. Metelska nie ukrywa, że powodem sprzeciwu prawników są m.in. względy ekonomiczne: – Otwarcie dostępu do zawodu spowoduje pauperyzację środowiska, w którym już odnotowuje się bezrobocie i zamykanie kancelarii – tak dzieje się np. w Łodzi. W efekcie projekt proponuje adeptom prawa brak pracy. Autorzy nie biorą pod uwagę, że w Polsce nie ma takiego zapotrzebowania na usługi prawne jak w bogatych krajach. Zwolennicy zmian zauważają, że adepci prawa mogliby znaleźć pracę na prowincji, gdzie wiele osób ma utrudniony dostęp do pomocy prawnej.
Mimo wątpliwości UP – o pomyśle PiS pozytywnie wypowiadali się zarówno posłowie SLD jak i PO, można więc przypuszczać, że wniosek o odrzucenie projektu ma raczej małe szanse. Jeśli prace nad propozycją PiS zakończą się sukcesem, to partia ta będzie dążyć do otwarcia wszystkich szesnastu zawodów korporacyjnych.