Za północnymi rogatkami stolicy Szwecji rozciąga się nadmorska prowincja Roslagen, czyta się Ruslagen, czyli Ziemia Rusów. To stamtąd właśnie Waregowie, szwedzcy wikingowie, wyruszali na podbój Wschodu, na szlaki handlowe, które od jeziora Ładoga wiodły z biegiem Newy, Wołgi i Dniepru aż po Istambuł, ówczesny Konstantynopol. To oni, ludzie z Roslagen, stworzyć mieli, zdaniem wielu historyków, podstawy rosyjskiej państwowości i dali nazwę dzisiejszej Rosji. („Od tych Waregów – pisze Nestor – Nowogrodzianie przezwani zostali Rusią... ”) .
Bezpieczna ziemia Waregów
Wyprawa „za morze ku Waregom, ku Rusi” może być jednym z tańszych wariantów wakacyjnych podróży. Szwecja nie jest bowiem dzisiaj tak drogim krajem, jakim była do niedawna. Benzyna nie jest o wiele droższa niż w Polsce, a jeśli chcemy poznać historię tutejszych wikingów, nie będziemy musieli oddalać się zbytnio od Sztokholmu. Szwecja jest krajem otwartym z licznymi ograniczeniami własności prywatnej na rzecz ogółu; na większości gruntów wolno biwakować, jeśli się tylko nie powoduje szkód i nie zakłóca zbytnio prywatności właścicieli. Prawie bez ograniczeń można zbierać obficie tu rosnące jagody i grzyby, a także łowić bezpłatnie ryby w zatokach morskich i w większych jeziorach. Jest czysto, drogi dobre i dość puste, nie ma natłoku turystów, a i bezpieczeństwo większe niż gdzie indziej.
Sztokholm łączy z Warszawą linia lotnicza. Jeśli chcemy odbyć podróż samochodem, musimy skorzystać z przeprawy promowej z Gdańska (z Gdyni kursują promy do odległej o 500 km od Sztokholmu Karlskrony; inne połączenia mamy na zachodzie między Świnoujściem i Ystad).
Wyprawę śladami wikingów trzeba koniecznie zacząć na sztokholmskim deptaku Drottninggatan, gdzie w jednym z licznych butików dla turystów kupimy za kilkanaście złotych plastikowy hełm z rogami i inne niezbędne atrybuty Warega.