Archiwum Polityki

Bronił Dorna

Posłowie PiS chylą czoła przed Tomaszem Dudzińskim, bo jako jedyny, wbrew woli prezesa Jarosława Kaczyńskiego, miał odwagę wstawić się za Ludwikiem Dornem. – Już tydzień przed posiedzeniem zarządu mówiłem na klubie, że jestem przeciw wyrzuceniu Ludwika Dorna z partii i byłem konsekwentny w głosowaniu. Nikt nie próbował mnie przekonywać, bym głosował inaczej – mówi Dudziński. Broniąc przed zarządem „trzeciego bliźniaka” apelował o demokratyzację w partii. W kampanii w 2005 r. Tomasz Dudziński, prawnik z zawodu, a piarowiec z zamiłowania, był wystawiany na pierwszą linię frontu PiS. Dziś showman konwencji wyborczych stoi w ostatnim partyjnym szeregu. Twierdzi, że rozpoznawalność na ulicach zaczęła mu przeszkadzać i przestał przyjmować zaproszenia do radia i telewizji. Ale jeden z dobrze zorientowanych posłów PiS mówi, że powody są inne: – Jest przeciwny modelowi opozycyjności, jaki wybrali szefowie PiS, i nie chce się pod nim podpisywać, występując w mediach.

Polityka 44.2008 (2678) z dnia 01.11.2008; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 8
Reklama