Po lekturze mojego Raportu [POLITYKA 33] czytelnik mógł odnieść wrażenie, że Jacek Kuroń przyjeżdżał do własnej daczy w Kruczym Borku nad Narwią. Tymczasem domek należał do pani Janiny Słuszniak. Posiadała go od 1974 r. Kuroń i jego żona Grażyna często u Jani (jak przyjaciele nazywali właścicielkę posiadłości) gościli. Za każdym razem, kiedy przyjeżdżali, w okolicy pojawiali się tropiciele z SB. 15 grudnia 1982 r. domek doszczętnie spłonął, a milicyjne dochodzenie umorzono z powodu niewykrycia sprawców podpalenia.
Piotr Pytlakowski
Polityka
35.2003
(2416) z dnia 30.08.2003;
Listy;
s. 91