Francja rozpamiętuje szokującą katastrofę sanitarną: liczba zgonów ofiar upałów przekroczyła 10 tys. w ciągu zaledwie trzech tygodni sierpnia. Umierali przede wszystkim ludzie w domach: starsi, chorzy, mało odporni, samotni czy pozbawieni należytej opieki. Kiedy przywożono ich do szpitala, cierpieli na odwodnienie, problemy oddechowe i przegrzanie (hipertermię), stan, w którym temperatura ciała wzrasta do 40–42 st. C. Tak ogromna liczba zgonów to paradoks, gdyż Francja przeznacza na opiekę zdrowotną więcej środków niż jakikolwiek kraj w Europie. Być może pada też ofiarą własnej zapobiegliwości: ma osobne stanowisko rządowe – Hubert Falco jest sekretarzem stanu ds. ludzi starszych. Liczba obywateli powyżej 85 roku życia wynosi 1,2 mln, a za 10 lat ma się podwoić!
Falco – dziś na cenzurowanym – przypomina, że jeszcze w ubiegłym roku wydał okólnik, zwracający prefektom (wojewodom) uwagę na potrzebę opieki nad ludźmi starszymi latem i skarży się, że okólnik potraktowano ironicznie ze względu na prostotę zawartych w nim rad (na przykład, że opieka społeczna musi zwiększyć liczbę wizyt domowych i że trzeba starszym podawać picie wielokrotnie w ciągu dnia). Druga strona medalu: francuska służba zdrowia też stoi w obliczu reformy, jest zadłużona na 30 mld euro; liczba wizyt domowych jest za mała, domy starców, nie dość liczne, mają przestarzałe wyposażenie. Zareagowaliśmy tak późno, ponieważ wcześniej nie docierały do nas żadne alarmujące sygnały – broni się minister zdrowia Jean François Mattei. Do dymisji podał się główny lekarz Francji Lucien Abenha?m, a opozycja oskarża władze o zaniedbanie, opieszałość i brak wyobraźni. Zdania są podzielone, ale 51 proc.