Archiwum Polityki

Spisane będą czyny i rozmowy

Charles Clarke, brytyjski minister spraw wewnętrznych, naciska na unijnych kolegów, aby do końca roku powstało wspólne porozumienie w sprawie rejestracji rozmów telefonicznych. Nie chodzi rzecz jasna o nagrywanie rozmów, ale o to, aby wszyscy operatorzy działający w Unii, stacjonarni i komórkowi, przechowywali przez dłuższy czas informacje, kto do kogo dzwoni, skąd dokąd i ile taka rozmowa trwała, a także rejestrowali esemesy. Istotne są także rozmowy nieodebrane, w ten sposób na przykład zdalnie uruchomiono bomby podczas pamiętnego zamachu w Madrycie. Włosi już przechowują wspomniane dane przez trzy lata – i znaleźli się w czołówce; Niemcy – na drugim biegunie – tylko do końca okresu rozliczeniowego, czyli od trzech do sześciu miesięcy. Clarke myśli o dwóch latach, a przynajmniej roku. Z doświadczeń brytyjskiej policji wynika, że 85 proc. zapytań dotyczy okresu do pół roku, pozostałe jednak odnoszą się do najcięższych przestępstw, gdzie trop telefoniczny może okazać się niezwykle istotny.

Polityka 44.2005 (2528) z dnia 05.11.2005; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 20
Reklama