Na ponad 1500 szkolnych zespołów kontrolnych, które uformowały się na wniosek ministra edukacji, aż 466 powstało na Śląsku. Pierwsza śląska trójka pierwszego dnia odwiedziła trzy szkoły artystyczne.
– Od wszystkich innych kontroli, które się w szkołach regularnie przeprowadza, ta różniła się obszernością; odbyły się kolejno spotkania z uczniami, radą pedagogiczną i grupą rodziców. Różniła się też obecnością policjanta – opowiada Danuta Podgórska, reprezentująca w komisji kuratorium. – Staraliśmy się jednak, żeby młodzieży policją nie straszyć. Przedstawiłam pana policjanta, a on opowiedział o swojej pracy oraz o zagrożeniach, które dziś mogą czyhać na ulicy.
Na przykład o tym, jak się zachować, gdy banda chce odebrać człowiekowi komórkę. Gdzie się potem zgłosić, szukać pomocy i dlaczego koniecznie trzeba mówić dorosłym o takich przypadkach.
Policjant pouczył też grono pedagogiczne, że żadnej przemocy nie wolno ignorować. Sprawdził stan zabezpieczeń szkół (na przykład możliwość dostawania się do niej osób z zewnątrz bez spostrzeżenia tego faktu przez pracowników) i uznał je za właściwe. Wypełniono kwestionariusze: „czy w szkole dzieci lub nauczyciele podlegają presji z zadawaniem cierpienia” (brak, zagrożenie nieduże, poważne, alarmujące); „czy podlegają zadawaniu cierpienia psychicznego/przemocy/wykroczeniom przeciwko zdrowiu/przeciwko mieniu”?; „czy są w szkole obecne narkotyki?”. A ponieważ specjalnie sporządzone na okoliczność kontroli policyjne zestawienia uczniów tych akurat szkół, złapanych na czynach zabronionych, wykazywały zero, trzecia część kontroli, czyli rozmowa o konkretnych problematycznych przypadkach, okazała się niepotrzebna. Każda z kontroli trwała średnio cztery godziny.