Euro Wizji jest dziesięć, czyli tyle, ilu fotografów ze słynnej i elitarnej agencji Magnum (założyli ją w 1947 r. m.in. Robert Capa i Henri Cartier-Bresson) zaproszono do tego projektu. Każdy z nich wybrał się do jednego z krajów przyłączonych w 2004 r. do Unii Europejskiej. Obserwowali i fotografowali. Efekt ich pracy pokazywany był w paryskim Centre Pompidou i kilku innych krajach. Teraz wystawa dotarła do Warszawy. „Wizje” to właściwy tytuł. Autorzy zrezygnowali bowiem z tradycyjnych fotoreportaży na rzecz bardziej osobistych, niemal konceptualnych impresji. Bardziej poczuli się artystami aniżeli obserwatorami podglądającymi i relacjonującymi rzeczywistość. Czy przez to otrzymujemy obraz bardziej wiarygodny? Nie jestem pewien. W wielu z tych cyklów pod artystyczną formą wyczuwa się jednak pewną powierzchowność, tak typową dla outsiderów zainteresowanych raczej odrębnością i lokalnym folklorem, a nie dążeniem do uchwycenia prawdy. Jak więc postrzegają fotograficy ze starej Unii jej nowych członków? Różnie, jak różny jest temperament i wrażliwość autorów, jak różne (od Malty po Estonię) są portretowane kraje. Ale jest pewien wspólny rys owych wizji: wyraźny dystans, który sprawia, że po obejrzeniu wystawy trudno wykrzyknąć „chciałbym tam pojechać”. Ludzie są jacyś smutni, architektura przygnębiająca, życie podszyte pustką lub brakiem szczerości. A może rzeczywiście tak jest, tylko my tego nie widzimy? To wystawa, która zmusza widza do ciekawych konfrontacji własnych wyobrażeń z przedstawionymi wizjami.
Piotr Sarzyński
Euro Wizje
, Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie, wystawa czynna do 26.11.