Archiwum Polityki

Niedobry „Zły”

Ruch odmówił kolportowania miesięcznika „Zły”, wydawanego przez żonę Jerzego Urbana. Wydawca zarzuca kierownictwu firmy chęć zniszczenia „Złego” i stosowanie praktyk cenzorskich, czego dowodem miało być wycofanie pisma z kiosków. Czy urzędnicy państwowej firmy mającej dominującą pozycję na rynku kolportażu prasy mają prawo pogrążyć legalnie działające pismo?

Ruch kolportuje „Złego” od dwóch lat i jeśli wierzyć zapewnieniom Małgorzaty Daniszewskiej, wydawcy pisma, działalność ta przyniosła do tej pory kolporterowi przychody w wysokości ponad 850 tys. zł. Mimo to w październiku ub.r. Ruch zażądał wprowadzenia do umowy poprawek „w związku z niezadowalającymi wynikami sprzedaży oraz przeprowadzonym rachunkiem efektywności ekonomicznej”. Miesiąc później firma warunki umowy o kolportaż wypowiedziała od marca 2000 r. Mimo wielokrotnych pisemnych próśb, nowych warunków Daniszewska nie otrzymała. Udało jej się wynegocjować je dopiero 4 lutego. Ponieważ jednak z Ruchu nie nadchodził stosowny aneks do umowy, a dyrektorzy firmy byli dla Daniszewskiej nieosiągalni nawet telefonicznie, 25 lutego skierowała do Ruchu pismo, w którym zgadzała się tymczasowo zaakceptować proponowane mniej korzystne warunki.

Ruch na pismo nie odpowiedział, jednak 29 lutego, a więc ostatniego dnia obowiązywania starej umowy, przyjął marcowy numer „Złego” do kolportażu. Drugiego marca „Zły” wylądował w kioskach, ale już dwa dni później kioskarze otrzymali z centrali pismo nakazujące natychmiastowe zakończenie sprzedaży i zwrot „Złego” „z uwagi na błędy proceduralne”. W wypowiedzi dla TVN Wojciech Błoch z biura marketingu i sprzedaży Ruchu zapewniał, że powodem decyzji było wygaśnięcie umowy na kolportaż oraz fakt, że strony nie doszły do porozumienia w sprawie nowych warunków. Daniszewska twierdzi, że umowa nie mogła wygasnąć, bo zgodziła się na nowe warunki Ruchu, a firma przyjęła numer do sprzedaży, co w myśl kodeksu cywilnego można odczytać jako chęć przedłużenia współpracy. Decyzję Ruchu uważa za posunięcie polityczne. – Ruch nie może dopaść Urbana, więc ściga mnie – mówi.

Polityka 12.2000 (2237) z dnia 18.03.2000; Wydarzenia; s. 18
Reklama