Archiwum Polityki

Babka ordynata

„Trędowata”, telenowela, reż. Wojciech Rawecki, Polsat

No i doczekaliśmy się. Po dwóch ekranizacjach przedwojennych (w 1926 r. i w 1936 r.), jednej gierkowskiej (1976 r., Stefcia – Elżbieta Starostecka, Waldemar – Leszek Teleszyński), początek XXI wieku znów możemy powitać „Trędowatą”. Tym razem w formie telenoweli. Rzecz dzieje się więc, co charakterystyczne dla tego gatunku, wyłącznie we wnętrzach, w których dialogują bohaterowie. Zewnętrzna fasada pałacu Michorowskich (ni to Tara, ni to Biały Dom) jest jednak od czasu do czasu pokazywana na ekranie, dla przypomnienia widzowi, że budynek ten ma więcej niż dwa pokoje. Wnętrza owych pokojów są zresztą gustowne, utrzymane w klimacie epoki, ale też i jakoś dzisiejsze, wyposażone w piękne stylowe meble oraz dekoracyjne tkaniny. Kostiumy również zasługują na uznanie. Są nie tylko eleganckie i pomysłowe, ale stanowią znakomite połączenie współczesnej mody z lekko staroświeckim urokiem szalów, kapeluszy, koronek i powiewnych muślinów.

W tym wszystkim spotykają się guwernantka Stefcia Rudecka i ordynat Waldemar Michorowski (dla znajomych Waldi). Polskiego ordynata odnajdujemy w typie brazylijskiego amanta z błyskiem w ciemnym oku. Tomasz Mandes traktuje swoją rolę z odpowiednim dystansem, a dodatkowo jeszcze, a to już tylko ordynatom się zdarza, ma świetną dykcję. Znacznie słabiej prezentuje się jego partnerka Anita Sokołowska w roli Stefci Rudeckiej. Sokołowska niepotrzebnie pragnęła ze Stefci uczynić heroinę w guście kameliowej damy, ukazując zestaw melancholijnych i dumnych min, ale nie doścignąwszy Grety Garbo zatrzymała się na Isaurze. Zdecydowanie bardziej interesująca jest rywalka Rudeckiej, Rita. W tej roli Dorota Gorjainow, która przyciąga uwagę każdym pojawieniem się na ekranie. Świetnie także bawią się swoimi postaciami Ewa Dałkowska (Idalia) i Beata Tyszkiewicz (hrabina Ćwilecka), a w roli sentymentalnego dziadka ordynata Wojciech Dzieduszycki.

Polityka 11.2000 (2236) z dnia 11.03.2000; Tele Wizje; s. 111
Reklama