Archiwum Polityki

Wyznania Eichmanna

Agencje prasowe donoszą właśnie, że państwo Izrael odtajniło zapiski (zeznania? pamiętnik?) Adolfa Eichmanna, spisane podczas jego pobytu w więzieniu izraelskim. Warto przypomnieć, że już w 1961 r. „Polityce” udało się zdobyć inne zapiski Eichmanna – sporządzone jeszcze przed jego aresztowaniem. Ich opublikowanie na naszych łamach było wówczas wielką sensacją.

• „Niech to wszystko, co tu powiedziałem, posłuży po mojej śmierci za podstawę do badań...”

• „Powinienem był prawdopodobnie myśleć, że... jestem szczęśliwy, że los mnie uchronił od tego, że nie byłem komendantem Oświęcimia. A ja powiedziałem, że losowi nie mam być za co wdzięcznym lub niewdzięcznym; gdyby tak się stało, to byłbym także rozkaz wykonał...”

• „Nie widzę potrzeby usprawiedliwiania się, w najmniejszej mierze i w najmniejszym choćby stopniu nie gnębi mnie sumienie; nie czuję takiej potrzeby ani poczucia winy, bowiem dla mnie jako Niemca, który złożył przysięgę wierności, było zrozumiałe samo przez się i stanowiło to najbardziej podstawowy obowiązek, aby spełnić swoją powinność wobec narodu i ojczyzny”.

• „Robię wszystko dla mojej żony, podobnie jak robiłem wszystko dla Niemiec, bo przecież moja rodzina jest tylko cząstką Niemiec. Kiedyś powiedział mi Mueller (Heinrich Mueller, generał SS, szef gestapo), że gdybyśmy mieli 50 Eichmannów, wygralibyśmy wojnę na pewno”.

• „Jako ostatni podarek dałem mojej żonie (było to w ostatnich dniach przed upadkiem III Rzeszy – red.) teczkę pełną krupy i kaszy oraz pół worka mąki, a potem dałem jej ampułki z trucizną. Powiedziałem: »Jeśli przyjdą Rosjanie – nadgryźcie je, a jeśli przyjdą Amerykanie i Anglicy – nie musicie tego gryźć«. Gdy Amerykanie przyszli, moja żona wzięła te ampułki i wrzuciła do jeziora Alt Aussee: »No, teraz, kiedy nie potrzeba, nie ma ich co zażywać, teraz możemy żyć dalej, chociaż gorzej«. – To był mój jedyny podarunek. Dziś muszę powiedzieć – niestety.

Polityka 11.2000 (2236) z dnia 11.03.2000; Społeczeństwo; s. 100
Reklama