Archiwum Polityki

Polska pachnąca kardamonem

Zakończyły się 52 Targi Książki we Frankfurcie. Niemcom prezentacja Polski jako gościa honorowego podobała się jeszcze bardziej niż Polakom.

Kilkadziesiąt spotkań autorskich i dyskusji panelowych z udziałem czołówki polskich pisarzy, ponad 10 wystaw plastycznych, trzy duże koncerty, dwoje noblistów oraz tysiące zadowolonych widzów – tak wygląda bilans polskiej obecności we Frankfurcie. Podczas inauguracji, 17 października, blisko tysiąc osób nagrodziło owacją wszystkich mówców: Wisławę Szymborską, Czesława Miłosza i Władysława Bartoszewskiego. Ten ostatni, parafrazując węgierskiego myśliciela Gyorgy’ego Lukacsa, powiedział w płomiennym przemówieniu: – Szczęśliwe to czasy, w których świat rozległy wydaje się domem. Wystąpienie ministra, dobrze korespondujące z wygłoszoną wcześniej życzliwą dla Polski mową Joschki Fischera, osłodziło trochę fakt, że we Frankfurcie nie pojawił się ani prezydent Kwaśniewski, ani premier Buzek, choć obaj objęli patronat honorowy nad polską prezentacją we Frankfurcie. Oficjalnego otwarcia polskiego pawilonu dokonał minister kultury i dziedzictwa narodowego Kazimierz Michał Ujazdowski.

Według opinii jednej z niemieckich dziennikarek polska hala – mimo że położona trochę na uboczu – była jednym z najbardziej relaksujących miejsc na targach. Sprzyjała temu bardzo naturalna, granatowo-turkusowa kolorystka stoisk i wystaw, drewniane podłogi oraz przede wszystkim pachnąca kardamonem kawiarnia literacka. Atmosferze eleganckiej poprawności mógł zaszkodzić incydent z wydawnictwem Norton, które obok książek Romana Dmowskiego i Jana Ludwika Popławskiego przywiozło do Frankfurtu także skrajnie prawicowe i antysemickie publikacje. Polscy organizatorzy w ciągu pół godziny zdecydowali o usunięciu z targów wrocławskiego wydawcy.

„Frankfurter Allgemeine” podkreślił, że w historii targów frankfurckich żaden kraj nie zaprezentował się tak okazale jak Polska.

Polityka 44.2000 (2269) z dnia 28.10.2000; Wydarzenia; s. 15
Reklama